Rozdział 2
Justin’s POV:
Cała klasa
wraz ze mną na czele śmiała się z zaistniałej sytuacji. No oprócz Zoey. Z
jednej strony rozumiem Lily, sam wciągam czasami coś nosem, aczkolwiek nie
ranię swojego ciała.
- Ciekawe
dlaczego tak się zbulwersowała. – szepnąłem do Kelly.
- Idziemy
coś wciągnąć albo zapalić na przerwie ? – przysunęła się do mnie tak, abym mógł
tylko ja usłyszeć, a następnie delikatnie musnęła moje usta.
- Napiszę
zaraz do Chaz’a czy coś ma. – biegałem wzrokiem po klasie, a pod ławką
wyciągnąłem swoje czarne BlackBerry.
J: Masz coś
?
Nie musiałem
długo czekać na odpowiedź. Zerkając co jakiś czas na profesorkę zacząłem
odpisywać. Pokazałem palcem Kelly żeby
się przysunęła.
- Do szatni
na dół pójdziemy. – wyszeptałem jej do ucha i musnąłem delikatnie jej policzek.
- Panie
Bieber, czy mógłby Pan odstawić amory na przerwę ? – odezwała się profesorka
patrząc na mnie spod okularów. Stara jędza.
- Ależ
oczywiście, sorko. – zrobiłem banan na twarzy.
- Pani
profesor, Bieber. – upomniała mnie.
- Pani
profesor. – burknąłem.
Siedząca
obok mnie Kelly zaśmiała się a ja wysłałem jej buziaka. Lekcja jak każda inna
upłynęła dosyć wolno. Z minuty na minutę mój stan pogarszał się coraz bardziej.
Stawałem się niespokojny niczym głodny tygrys polujący na swą ofiarę. Co chwilę
zaciskałem ręce w pięści, aby nie wybuchnąć. Minuty trwały tyle co wieczność.
Mógł głód stawał się coraz większy. Nadeszła upragniona chwila. Zadzwonił
dzwonek. Z prędkością światła wybiegłem z klasy i od razu zbiegłem na dół do
szatni. Wszedłem do kanciapy w której zawsze przebywaliśmy i odliczałem sekundy
do przyjścia moich przyjaciół.
- No w
końcu. – przywitałem się z nimi. – Dawaj Chaz.
- Kelly
przyjdzie ? – zapytał wyjmując substancje z plecaka.
- Miała
przyjść, ale nie wiem.
Z Ryan’em
wyciągnęliśmy dłonie a Chaz nasypał nam na dłoń biały proszek, który
nazywaliśmy koką. Zatkałem palcem wskazującym lewą dziurkę od nosa i zacząłem
wciągać narkotyk. Kochałem to uczucie. Kiedy mogłem poczuć to delikatne
swędzenie w nosie, a potem odlot. Dokładnie wciągnąłem powietrze nosem i
uśmiechnąłem się do przyjaciół.
- Cześć
chłopaki. – do kanciapy weszła Miley.
- Oo hej. –
przywitaliśmy się.
- Macie coś
może ? – uśmiechnęła się.
- Trzymaj. –
podał jej Chaz saszetkę z proszkiem.
Miley
wysypała na dłoń nieco więcej kokainy i wciągnęła ją naraz. Jej oczy stały się
czerwony i Ryan musiał ją złapać by nie upadła.
- Wow. –
zaśmiała się.
- No
ostrożniej, bo następnym razem nam tu fikniesz. – zaśmialiśmy się razem.
Dziewczyna
chwyciła za torebkę i wyjęła z niej paczkę papierosów. Chaz i ja wzięliśmy od
niej jednego.
- A co to
dziś była u was za akcja z Lily ? – spytała się Mily zaciągając się dymem z
papierosa.
- Haha. Oj
bo laska bandaż ma na ręce i z Kelly się tam śmialiśmy. – odparłem szczerząc
miche.
- Jak była z
Andrew to już od Zasze sprawiała m takie problemy. W ogóle zazdrosna o to, że
on ma przyjaciół, a ona miała tylko mnie no i tą całą Zoey. Taka zawsze biedna
była, liczyła się tylko ona. – przerwała aby zaciągnąć się papierosem. – Raz to
mi jęczała, że jej życie nie ma sensu, że się powiesi, że się Justinku znęcasz
nad nią. - wybuchła śmiechem, a my razem
z nią.
- Ja
pierdole. Jak laska ma jakiejś problemy
to niech pójdzie sobie do psychologa. – śmiejąc się włożyłem papierosa do ust.
- Haha pamiętam jak Anderw’owi chciała dać dupy. Już
kondomy miał no już by było, tylko że lachon blizny miał przy piździe i się
wystraszył. – Miely poczęła się dławić śmiechem.
Ja, Chaz i
Ryan niemalże płakaliśmy ze śmiechu. Jak tak można. Śmiech przerwał nam dzwonek
na lekcje.
- haha no
Miley dziękujemy za informację. – przytulił ją Chaz.
- Przyjmność
po mojej stronie.
Lily’s POV:
Nie pocięłam
się. Nie mogłam. Musiałam przeczekać do wieczora. Z Zoey szłam przez korytarz
ze spuszczoną głową. Nienawidziłam się patrzeć ludziom w oczy. Stanęłam z
przyjaciółką pod klasą i czekałyśmy na profesora. Cały korytarz rozbrzmiał
śmiechem Miley, Kelly, Justin’a, Chaz’a i Ryan’a. Patrzyłam na nich spokojnym
wzrokiem. Nagle mój wzrok i Justin’a spotkały się. Dziwne. Chłopak nagle
przestał się śmiać. To do niego nie podobne.
- A wiecie
że nasza Lily cięła się nawet przy cipe ? – krzyknął Chaz.
Momentalnie
wyprostowałam się i zamarłam jednocześnie. Miley. Wiedziała tylko ona o tym.
Cała klasa pękała ze śmiechu dosłownie. Ze łzami w oczach spojrzałam na każde
bydle z mojej klasy. Rzuciłam torbę pod ścianę i podeszłam do Miley.
- Ty suko !
– popchnęłam ją dosyć mocno.
- Ktoś może
coś mówił? – zignorowała mnie.
- Jak mogłaś?
Ufałam Ci debilko. Bezczelnie obrobiłaś mi dupę z Andrew a teraz to ? Jak możesz?
– krzyczałam na nią ze łzami w oczach.
- Może
dlatego, że zabrałaś mi Andrew. On miał być mój a wybrał taką małą sukę jaką
jesteś Ty. Zabrałaś mi go perfidnie. Zawsze chciałaś żeby to komuś na Tobie zależało.
Kim ty jesteś dziewczyno że zawsze ma komuś na tobie zależeć ? Jedyne te twoje
żyletki cię kochają. – wybuchła śmiechem mi w twarz, a inny razem z nią.
Desperacko
pokiwałam głowa. Wycofując się w tył, chwyciłam za torbę i wybiegłam tym razem
ze szkoły.
Szkoda mi Lilly ;cc Miley to suka ;q
OdpowiedzUsuńtniesz sie ? lol rzeczywiście to sposób na problemy , śmieszne troche
OdpowiedzUsuńCzy napisałam gdzieś że się tnę ? No właśnie, więc żegnam :)
UsuńKiedy bedzie nastepny rozdział?
OdpowiedzUsuńZadziwiająco podobne do opowiadania Lili paranormal-love-pl.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś z boku I wgl...
Zmien to kopiaro. Bo do niej napiszę.
kopiaro tak ? zauważ że z Lili z paranormal-love-pl.blogspot.com jestem w współpracy więc mamy ze sobą kontakt :D Hehs. taki tam psikus. Nie wykurzysz mnie stąd oo niee. :P
Usuńszablon z jakiej szabloniarni masz? bo tej co link jest nie ma a strasznie ladny szablon a ten co ty masz nie jest stamtad a chce zamowic
OdpowiedzUsuńhttp://petits-graphiques.blogspot.com/
UsuńSzkoda mi Lilly. :c Rozdział świetny. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. W wolniej chwili zapraszam do mnie: http://milosc-ktora-przetrawa-wszystko.blogspot.com/
Nigdy nie wiadomo komu można ufać. Niektórzy ludzie to naprawdę - liter w alfabecie nie wystarczy żeby opisać ich głupotę.
OdpowiedzUsuńboskii :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń