Lily’s POV:
Obudził mnie dźwięk budzika. Zaczęłam
ręką macać po szafce nocnej szukając budzika, aż w końcu trafiłam i wyłączyłam
go. Nadszedł czas, kiedy powinnam wstać, umyć zęby, ubrać się i wyjść do
szkoły. Chyba wiecie jak bardzo tego nienawidzę. Wczorajszy dzień zaliczam do
tych dobrych, a jest ich tak mało. Poznałam chłopaka, mam nową kumpelę, z którą
się dogaduje. Nie znam jego imienia, w sumie nie wiem, dlaczego, ale bardzo
chciałabym poznać. Z trudem zwlekłam się z łóżka. Nagle zakręciło mi się w
głowie. Przed oczami widziałam ciemność, w uszach szumiało. Miałam wrażenie, że
umieram. Czy to się naprawdę dzieje ? Zrobiło mi się niedobrze i upadłam. Złapałam
się za głowę, która dosłownie pękała mi z bólu. Po chwili to uczucie przeszło.
Co się stało? Podtrzymując się łóżka powoli wstałam. Ledwo kontaktując
podeszłam szafy, której wyjęłam ubrania.W pokoju przebrałam się w nie i poszłam na dół do kuchni
coś zjeść. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, które znajdowało się przy
schodach. Moja twarz była przezroczysta, a usta bladoróżowe. Nie chcąc dłużej
patrzeć na siebie zeszłam na dół. Przy stole siedziała oczywiście cała
‘’szczęśliwa’’ rodzinka. Mama serio jest taka ślepa czy udaje?
- Lily kochanie co zjesz? Jest owsianka
tam w garnku albo kanapki. – powiedziała mama.
- A z czym kanapki ? – usiadłam obok
Dennisa zajadającego się swoimi ulubionymi czekoladowymi płatkami.
- Z serem żółtym i szynką. – powiedziała upijając
łyk herbaty.
Chwyciłam z talerzyk na, którym położyłam
3 kanapki. Nie odzywając się nic zjadłam je, a następnie popiłam herbatą.
Wbiegłam na górę do łazienki. Zrobiłam poranną kosmetykę, a potem poszłam do
pokoju. Wzięłam torbę i na koniec popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami z
firmy „MILLION”. Wyszłam z domu na koniec rzucając krótkie ‘’Cześć’’ i jak
zwykle poszłam w stronę szkoły. Czas drogi upłynął mi dosyć szybko, ponieważ
pisałam smsy z moją Destiny. Mieszka 20 km dalej ode mnie. W sumie nie jest to
aż tak daleko. Schowałam telefon do kieszeni spodni i powędrowałam w stronę
szafek. Otworzyłam swoją i wyjęłam potrzebne książki.
Justin’s POV:
Wszedłem do szkoły jak jakiś król. Rano
wciągnąłem ostatnią dawkę kokainy. Taka mała już na mnie nie działała tak
bardzo. Przywitałem się ze wszystkimi osobami, którymi powinienem i podszedłem
do szafki. Stała ona kilka szafek dalej od szafki Lily. Dziewczyna stała obok
niej i pakowała do torebki potrzebne szafki. Kątem oka zerkałem na nią co jakiś
czas. Ona naprawdę była ładna. Sam nie wiedziałem dlaczego jej się tak czepiam.
Oprócz tego, że się tnie nic mi nie zrobiła. Postanowiłem, że skończę się ze
śmianiem z niej. Nawet ją obronię. Tym razem ona wygra. Lily spojrzała się na
mnie brutalnym wzrokiem.
- Co się gapisz? – warknęła.
- Bo mam oczy. – odwarknąłem.
- Wydłubać ci je ? – odwróciła się na
pięcie i odeszła.
Miała w sobie coś czego nie miała ani
Kelly ani Miley. Nie no Bieber nie możesz się w niej zakochać, stał byś się
pośmiewiskiem. Podeszli do mnie Chaz i Ryan.
- Idziesz na jointa ? – spytał Chaz.
- Jasne. – wziąłem książkę od matmy i
poszedłem z kolegami za szkołę.
Lily’s POV:
Patrzył się na mnie jakby ducha zobaczył.
W sumie było to dosyć miłe zaskoczenie. Pierwszy raz tak na mnie patrzył.
Weszłam do klasy i usiadlam obok Zoey.
- Hejka. – przywitałam się.
- Czemu się wczoraj nie było ? – usiadła
przodem do mnie i oparła się rękoma o oparcie krzesła.
- Źle się czułam. W sumie dalej mi nie
dobrze. – skrzywiłam się.
- Schudłaś ostatnio może przez to ? –
uniosła brwi do góry.
- Nie no myślę, że nie. – uśmiechnęłam
się sztucznie, ale tak aby nie zauważyła.
Do klasy zaczęli ludzie, którzy do niej
niestety chodzili. Szybko napisałam Destiny, że odezwę się po lekcjach. Tajemniczy
chłopak się jeszcze nie odezwał. A może w ogóle się nie odezwie ? Z rozmyśleń
wyrwała mnie Kelly. Oparła się o ławkę stojącą obok naszej i przyglądała mi
się. W tym samym momencie do klasy wszedł Justin.
- Oo patrz Justin żyleta się pojawiła w
szkole. – wybuchła śmiechem.
Zacisnęłam wargi, a moje dłonie stały się
pięściami. Poczułam jak każdy patrzy się na mnie.
- Kelly, kurwa możesz się od niej w końcu
odwalić ? – powiedział Justin.
Coo ?? On mnie obronił ? Justin Bieber
mnie obronił ? Nie, to nie jest możliwe.
- Bronisz ją ? – wskazała na mnie palcem.
- Tak dobrze widzisz! – Justin podniósł
głos.
Delikatnie otworzyłam usta, a moje oczy
wykładały jak 5 złotych. Co się dzieje do cholery ?
- Pożałujesz tego Bieber. – zabijała go
wzrokiem siadając z tyłu za ławką.
Justin siadł za mną i położysz książki na
ławce. Poczułam jego oddech na swoich plecach. Przez ramię spojrzałam na niego.
W tym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy były magiczne, zahipnotyzował
mnie nimi.
- Dziękuję. – szepnęłam.
Justin uśmiechnął się tylko do mnie. Co
za kosmos. Przez tą akcję nie mogłam się skupić na lekcji. Myślałam tylko o
Justinie. Co jakiś czas mogłam poczuć oddech Justina na moich plecach.
Chciałabym, aby ta lekcja trwała wiecznie.
8 godzin później…
Do końca lekcji jakoś nie było okazji
abym rozmawiała z Justinem. Jedynie wymienialiśmy się spojrzeniami. Przed
drzwiami domu usłyszałam krzyki. Przestraszyłam się, więc wbiegłam do domu.
Torbę rzuciłam w przed pokoju i pobiegłam od razu do salonu z, którego
wydobywał się krzyk. Kiedy stanęłam w drzwiach mama akurat w tym czasie rzuciła
wazonem w ścianę. Cudem uniknęłam tego rzutu. Na kanapie siedziała sekretarka
taty owinięta w jego koszule.
- Lily do swojego pokoju. – wydaja mi
rozkaz mama.
- Mówiłam, że się mama dowie ? –
krzyknęłam tacie w twarz.
Za mną siedziała kobieta taty. Nie
wytrzymując ewentualnie dostała ode mnie siarczystego policzka.
- Lily ! – odepchnął mnie ojciec.
- Co wolisz tą szmatę ?! – wskazałam na
nią.
- Wynoś się ! – krzyknęła mama.
W tym czasie do domu wszedł Dennis.
Stanął w drzwiach w ogóle nie wiedząc co się dzieje, ale jestem pewna, ze się
domyślał.
- To mój dom.- odrzekł tata.
- Wynoś się ! Mam dość ! Chcę rozwodu. –
krzyknęła mama dławiąc się łzami. Tak bardzo cierpiała. Nie mogłam patrzeć na
jej ból.
- Posiedzisz trochę na zasiłku to
będziesz mnie błagała abym wrócił. – ojciec zaśmiał się sarkastycznie.
- Nigdy. – oznajmiła mama dalej płacząc.
Nie mogąc już się przyglądać tej całej
sytuacji pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim i osunęłam się o
drzwi. Twarz schowałam w dłoniach i
zaczęłam płakać. Z kieszeni wyjęłam telefon i napisałam SMS.
Do: Chłopak
:)
Nie wytrzymam już. Matka przyłapała ojca
na zdradzie. Muszę skończyć. Pomóż mi :(
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od: Chłopak :)
Spotkamy się jutro na moście koło parku o
20. Zrobimy to razem. Nie płacz już :)
Jezu kiedy następny ???? Kocham twojego bloga jest zajebisty wrzuc szybko nastepny rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńboski, oczywiście czytałam poprzedniego bloga i też boski <3 kiedy nn ? :3
OdpowiedzUsuńzapraszam, też do mnie ale nie jest on nawet w połowie tak dobry jak Twój <3 pierwsze rozdziały naprawdę kiepskie. potem lepiej.. chyba :D
jussismyeverything.blogspot.com
Zajebisty ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -> http://bieberfever-opowiadaniex3.blogspot.com/
Maaaaaaatkooooo chyba każdy już wie że ten chłooopak to Justn <33 Kocham to opowiadanie =)
OdpowiedzUsuńświeeeetny :*
OdpowiedzUsuń