wtorek, 25 lutego 2014

~Rozdział 7~

Rozdział 7 - ,,Don't leave me!”


Justin’s POV:
Z płuc ciężko wypuściłem powietrze. Jak można uderzyć kobietę?
- Lily, może dziś zostaniesz u mnie? – zaproponowałem.
- Ale jutro szkoła. – ciągle się martwiła i była smutna. Znałem taką Lily, gdyż często widziałem ja w takim stanie w szkole.
- Jutro kochanie, to ja cię gdzieś zabiorę. – uśmiechnąłem się do niej i musnąłem usta.
- Gdzie? – spytała podekscytowana, a na jej buzi pojawił się słodki uśmiech. Miała przepiękne dołeczki pod oczami, które dodawały jej wdzięku.
- Niespodzianka. – uśmiechając się do niej zadziornie i pokazując, że nie pisnę ani słówka ruszyłem w stronę speluny.
- Sam mieszkasz? – spytała niepewnie.
- Z chłopami. – odrzekłem.
Lily nagle straciła humor, który chwilę przedtem odzyskała. Zaczęła bawić się palcami, a wzrok spuściła w dół.
- Co się dzieje? – położyłem swoją dłoń, ściskając jej palce.
- Wiem, że oni mnie nienawidzą.
- Nie prawda. Polubią cię.
Niepewnie spojrzała na mnie, a ja przyjaźnie się uśmiechnąłem. Mogłem podejrzewać, że to jej w jakiś sposób pomogło i poczuła się bardziej pewnie. Kilka minut zajęła nam droga do mieszkania. Pomogłem jej wysiąść z samochodu. Po metalowych schodach weszliśmy do pomieszczenia. Dziewczyna mocno ściskała moją dłoń. Szła za mną dosyć nie pewnie. Widziałem, że się stresowała. Chłopaki jak zwykle omawiali interesy, byli w trakcie wyjmowania tabletek.
- Siema. – przywitałem się.
- O mamy nowego gościa. Siema. – uśmiechnął się Chaz.
- Hej. – cichym głosem powiedziała Lily.
- Będziesz nam potrzebny Justin. – odrzekł Christian.
- No to później, teraz jestem ze swoją dziewczyną. – odparłem.
Atmosfera wokół nas coraz bardziej gęstniała. Lily schowała wzrok w podłodze, z kolei chłopcy patrzyli się na nią jak na ufoludka. Wymieniłem się spojrzeniami z nimi i pociągnąłem Lily za rękę udając się na górę do swojego pokoju.
- Czułam się jak intruz. – skrzywiła się.
- Oj Lily oni tacy są. – usiadłem na brzegu łóżka, a dziewczyna na fotelu, który stał naprzeciwko mnie. Podwinęła rękawy swojej bluzy i wtedy mogłem zobaczyć na jej rękach białe ślady. Były to blizny. Długie, cienkie białe kreski. Zauważyła, że im się przyglądam, dlatego obciągnęła rękawy pesząc się.
- Lily pokaż mi swoje wszystkie blizny. – poprosiłem.
- Po co?
- Chcę zobaczyć ile razy mnie potrzebowałaś, a mnie przy Tobie nie było.
Lily’s POV:
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i zrobić. Do oczu cisnęły mi się łzy. Nie chciałam płakać, na pewno nie teraz. Pokiwałam przecząco głową, próbując powstrzymać łzy.
- Lily..- wyszeptał Justin. Wstał z łóżka i usiadł na boku fotela. Przysunął moją głowę do torsu, a ja delikatnie objęłam go wokół pasa. Schowałam twarz w jego klatce piersiowej i płakałam. Okazał się być taki kochany. Jak nikt inny. Po raz pierwszy poczułam się kochana, po raz pierwszy czułam się tak swobodnie. Justin był pierwszą osobą, której tak ufałam bezgranicznie. Przy nim czułam się tak bezpiecznie, taka lekka, bezsilna niewiasta.
- Dziękuję, ze jesteś. – wychlipałam.
- I nigdzie się nie wybieram. – pocałował mnie w czubek głowy.
Podniosłam głowę, a następnie uśmiechnęłam się do mojego chłopaka. On z kolei pocałował mnie w usta. Niby taki zwykły buziak, ale przerosił się w namiętny pocałunek pełny miłości i pożądania. Wstaliśmy nie przerywając pocałunku. Żołądek zaciskał mi się, a serce waliło jak szalone. Wargi Justina były takie idealne, uwierzcie mi. Nikt nie ma takich warg jak On. One teraz należały do mnie. Jest moim chłopakiem, szczęściem, miłością, pragnieniem, natchnieniem. Położył prawą dłoń na moim policzku, przyglądał mi się. W jego oczach widziałam odbicie siebie, tak głęboko patrzyliśmy sobie w oczy. Bez żadnych słów, z burzą emocji. Nagle Justin podniósł mnie i przyparł do ściany. Położyłam dłonie na jego barkach, zaczęłam go całować tak jak on mnie przed chwilą, a nogi owinęłam wokół jego talii. W tym momencie było tak gorąco.
- Justin.. proszę. – wyszeptałam będąc zahipnotyzowana jego pocałunkiem, osobą.
On mnie zignorował i kontynuował swoją czynność. Wiedziałam, że powinniśmy przestać, aby nie zaszło to zbyt daleko. Nie potrafiłam się powstrzymać. Stanęłam na ziemi, przerywając pocałunek zrobiłam krok w tył.
- Przepraszam. – podrapał się po karku.
- Nic się nie stało. – uśmiechnęłam się do niego, moje policzki pokrył różowy rumieniec.
- Obejrzymy jakiś film? – zaproponował.
- No jasne. – wskoczyłam na łóżko, które stało naprzeciwko telewizora.
- Eh, pozwolę ci wybrać. – zdechł, gdyż wiedział, że to będzie jakieś romansidło.
- Oj kochanie… - uśmiechnęłam się do niego uroczo. Pochylił się nade mną i musnął mój policzek.
- Trzy metry nad niebem? – zaproponowałam.
- Wiedziałem. – na koniec musnął me usta. – idę po jakieś jedzonko. – zaśmiał się.
Czekając na Justina miałam czas aby rozejrzeć się po jego pokoju. Było przytulne, typowe dla chłopaka. Było w nim miarę czysto, zależy jak w środku w pułkach. Nie widziałam żadnych zdjęć jego rodziców. Nie pytałam o nich, ale możliwe, że Justin wkrótce mi o nich opowie. Przy telewizorze stało mnóstwo płyt, a obok nich jakiś kuferek. Podejrzewam, że była tam biżuteria bądź pieniądze. Pokój był w miarę duży, zależy kto co lubi. Mi on jak najbardziej odpowiadał. Taki przytulny, pachnący Justinem. Wyjątkowy. Z rozmyśleń wyrwał mnie Justin. Wszedł do pokoju w jednej ręce trzymając colę, w placach drugiej ręki trzymając paczkę popcornu, a do piersi miał przyciśniętą miskę chipsami. Z początku popatrzyłam na niego z wielkimi oczami, ale nie mogąc się dłużej powstrzymać wybuchłam śmiechem. Chłopak postawił na stoliku jedzenie i oszołomiony usiadł obok mnie.
- Co ? – nie ogarnął.
Wstałam, ugięłam kolana i położyłam ręce na biodrach.
- Hej maleńka, jestem Justin Bieber i mam jedzonko. – powiedziałam niskim głosem, dzięki czemu oboje wybuchneliśmy śmiechem. Złapał mnie za biodra i szybkim ruchem przysunął mnie do siebie.
- Oj.. – zarumieniłam się.
- Jesteś moim przeznaczeniem. – wyszeptał mi do ucha całkiem poważnie.
Spojrzałam w jego błyszczące piwne oczy. Była w nich troska i miłość.
- Nigdy mnie nie zostawiaj. – przytuliłam go.

- Nigdy..

________________________________________________________________________

Hej :3
Jest przez wielu upragniony rozdział 6 :)) Jesteście kochani i najlepsi :*
Na dole w komentarzach proszę abyście dali mi link do swoich blogów nie ważne jakiej tematyce, a ja na pewno zajrzę i zostawię komentarz :D No to do ósmego <3 




16 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3 Ale mam pytanko czemu na szablonie jest Miley Cyrus ? Przecież ktoś inny gra Lily

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle cudny ;*** http://uncover-real-face.blogspot.com/?m=

    OdpowiedzUsuń
  4. Super dzisiaj skończyłam czytać As Long As You Love Me super piszesz a prz ostatnim rozdziale się popłakałam zaje polecam przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie :
    http://monsters-night.blogspot.com/
    http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
    http://law-of-death.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam za spam!

    Chciałabym zaprosić na pierwszy rozdział mojego opowiadania! :) http://my-world-is-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. aveftr784bfwriag94bf Maaaaaaatkooooo Kocham TOOOO nie mogę doczekać się kolejnego roz!!!!! <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jakie to opowiadanie jest piękne. Popłakałam się, na prawdę świetnie piszesz. :) Mogłabym wiedzieć co to za piosenka w zwiastunie. :) Odpisz u mnie + informuj o następnych rozdziałach, jeśli możesz. <3 || REBELDE.BLOG.ONET.PL

    OdpowiedzUsuń
  9. Super kocham !!!!!! <3 Zapraszam do mnie : dont-worry-dont-cry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko <33 Jacy oni słodcy:3 Kocham Twoje opowiadaniee <33

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz sprawia uśmiech na mojej twarzy :)