Rozdział 7 -
,,Don't leave me!”
Justin’s POV:
Z płuc
ciężko wypuściłem powietrze. Jak można uderzyć kobietę?
- Lily, może
dziś zostaniesz u mnie? – zaproponowałem.
- Ale jutro
szkoła. – ciągle się martwiła i była smutna. Znałem taką Lily, gdyż często widziałem
ja w takim stanie w szkole.
- Jutro
kochanie, to ja cię gdzieś zabiorę. – uśmiechnąłem się do niej i musnąłem usta.
- Gdzie? –
spytała podekscytowana, a na jej buzi pojawił się słodki uśmiech. Miała
przepiękne dołeczki pod oczami, które dodawały jej wdzięku.
-
Niespodzianka. – uśmiechając się do niej zadziornie i pokazując, że nie pisnę
ani słówka ruszyłem w stronę speluny.
- Sam
mieszkasz? – spytała niepewnie.
- Z
chłopami. – odrzekłem.
Lily nagle
straciła humor, który chwilę przedtem odzyskała. Zaczęła bawić się palcami, a
wzrok spuściła w dół.
- Co się
dzieje? – położyłem swoją dłoń, ściskając jej palce.
- Wiem, że
oni mnie nienawidzą.
- Nie
prawda. Polubią cię.
Niepewnie
spojrzała na mnie, a ja przyjaźnie się uśmiechnąłem. Mogłem podejrzewać, że to
jej w jakiś sposób pomogło i poczuła się bardziej pewnie. Kilka minut zajęła
nam droga do mieszkania. Pomogłem jej wysiąść z samochodu. Po metalowych
schodach weszliśmy do pomieszczenia. Dziewczyna mocno ściskała moją dłoń. Szła
za mną dosyć nie pewnie. Widziałem, że się stresowała. Chłopaki jak zwykle
omawiali interesy, byli w trakcie wyjmowania tabletek.
- Siema. –
przywitałem się.
- O mamy
nowego gościa. Siema. – uśmiechnął się Chaz.
- Hej. – cichym
głosem powiedziała Lily.
- Będziesz
nam potrzebny Justin. – odrzekł Christian.
- No to
później, teraz jestem ze swoją dziewczyną. – odparłem.
Atmosfera
wokół nas coraz bardziej gęstniała. Lily schowała wzrok w podłodze, z kolei
chłopcy patrzyli się na nią jak na ufoludka. Wymieniłem się spojrzeniami z nimi
i pociągnąłem Lily za rękę udając się na górę do swojego pokoju.
- Czułam się
jak intruz. – skrzywiła się.
- Oj Lily
oni tacy są. – usiadłem na brzegu łóżka, a dziewczyna na fotelu, który stał
naprzeciwko mnie. Podwinęła rękawy swojej bluzy i wtedy mogłem zobaczyć na jej
rękach białe ślady. Były to blizny. Długie, cienkie białe kreski. Zauważyła, że
im się przyglądam, dlatego obciągnęła rękawy pesząc się.
- Lily pokaż
mi swoje wszystkie blizny. – poprosiłem.
- Po co?
- Chcę
zobaczyć ile razy mnie potrzebowałaś, a mnie przy Tobie nie było.
Lily’s POV:
Zatkało
mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i zrobić. Do oczu cisnęły mi się łzy.
Nie chciałam płakać, na pewno nie teraz. Pokiwałam przecząco głową, próbując
powstrzymać łzy.
- Lily..-
wyszeptał Justin. Wstał z łóżka i usiadł na boku fotela. Przysunął moją głowę
do torsu, a ja delikatnie objęłam go wokół pasa. Schowałam twarz w jego klatce
piersiowej i płakałam. Okazał się być taki kochany. Jak nikt inny. Po raz
pierwszy poczułam się kochana, po raz pierwszy czułam się tak swobodnie. Justin
był pierwszą osobą, której tak ufałam bezgranicznie. Przy nim czułam się tak
bezpiecznie, taka lekka, bezsilna niewiasta.
- Dziękuję,
ze jesteś. – wychlipałam.
- I nigdzie
się nie wybieram. – pocałował mnie w czubek głowy.
Podniosłam
głowę, a następnie uśmiechnęłam się do mojego chłopaka. On z kolei pocałował
mnie w usta. Niby taki zwykły buziak, ale przerosił się w namiętny pocałunek
pełny miłości i pożądania. Wstaliśmy nie przerywając pocałunku. Żołądek zaciskał
mi się, a serce waliło jak szalone. Wargi Justina były takie idealne, uwierzcie
mi. Nikt nie ma takich warg jak On. One teraz należały do mnie. Jest moim
chłopakiem, szczęściem, miłością, pragnieniem, natchnieniem. Położył prawą dłoń
na moim policzku, przyglądał mi się. W jego oczach widziałam odbicie siebie,
tak głęboko patrzyliśmy sobie w oczy. Bez żadnych słów, z burzą emocji. Nagle
Justin podniósł mnie i przyparł do ściany. Położyłam dłonie na jego barkach,
zaczęłam go całować tak jak on mnie przed chwilą, a nogi owinęłam wokół jego
talii. W tym momencie było tak gorąco.
- Justin..
proszę. – wyszeptałam będąc zahipnotyzowana jego pocałunkiem, osobą.
On mnie
zignorował i kontynuował swoją czynność. Wiedziałam, że powinniśmy przestać,
aby nie zaszło to zbyt daleko. Nie potrafiłam się powstrzymać. Stanęłam na
ziemi, przerywając pocałunek zrobiłam krok w tył.
-
Przepraszam. – podrapał się po karku.
- Nic się
nie stało. – uśmiechnęłam się do niego, moje policzki pokrył różowy rumieniec.
- Obejrzymy
jakiś film? – zaproponował.
- No jasne.
– wskoczyłam na łóżko, które stało naprzeciwko telewizora.
- Eh,
pozwolę ci wybrać. – zdechł, gdyż wiedział, że to będzie jakieś romansidło.
- Oj
kochanie… - uśmiechnęłam się do niego uroczo. Pochylił się nade mną i musnął
mój policzek.
- Trzy metry
nad niebem? – zaproponowałam.
-
Wiedziałem. – na koniec musnął me usta. – idę po jakieś jedzonko. – zaśmiał
się.
Czekając na
Justina miałam czas aby rozejrzeć się po jego pokoju. Było przytulne, typowe
dla chłopaka. Było w nim miarę czysto, zależy jak w środku w pułkach. Nie
widziałam żadnych zdjęć jego rodziców. Nie pytałam o nich, ale możliwe, że Justin
wkrótce mi o nich opowie. Przy telewizorze stało mnóstwo płyt, a obok nich
jakiś kuferek. Podejrzewam, że była tam biżuteria bądź pieniądze. Pokój był w
miarę duży, zależy kto co lubi. Mi on jak najbardziej odpowiadał. Taki
przytulny, pachnący Justinem. Wyjątkowy. Z rozmyśleń wyrwał mnie Justin. Wszedł
do pokoju w jednej ręce trzymając colę, w placach drugiej ręki trzymając paczkę
popcornu, a do piersi miał przyciśniętą miskę chipsami. Z początku popatrzyłam
na niego z wielkimi oczami, ale nie mogąc się dłużej powstrzymać wybuchłam
śmiechem. Chłopak postawił na stoliku jedzenie i oszołomiony usiadł obok mnie.
- Co ? – nie
ogarnął.
Wstałam,
ugięłam kolana i położyłam ręce na biodrach.
- Hej
maleńka, jestem Justin Bieber i mam jedzonko. – powiedziałam niskim głosem,
dzięki czemu oboje wybuchneliśmy śmiechem. Złapał mnie za biodra i szybkim
ruchem przysunął mnie do siebie.
- Oj.. –
zarumieniłam się.
- Jesteś
moim przeznaczeniem. – wyszeptał mi do ucha całkiem poważnie.
Spojrzałam w
jego błyszczące piwne oczy. Była w nich troska i miłość.
- Nigdy mnie
nie zostawiaj. – przytuliłam go.
- Nigdy..
________________________________________________________________________
Hej :3
Jest przez wielu upragniony rozdział 6 :)) Jesteście kochani i najlepsi :*
Na dole w komentarzach proszę abyście dali mi link do swoich blogów nie ważne jakiej tematyce, a ja na pewno zajrzę i zostawię komentarz :D No to do ósmego <3
Świetny, czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 Ale mam pytanko czemu na szablonie jest Miley Cyrus ? Przecież ktoś inny gra Lily
OdpowiedzUsuńGdzie ty masz Miley Cyrus na szablonie, coo? xD
UsuńNie no wcześniej była :)
UsuńJak zwykle cudny ;*** http://uncover-real-face.blogspot.com/?m=
OdpowiedzUsuńŚwietny, jak zwykle ♥
OdpowiedzUsuńFajny :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńSuper dzisiaj skończyłam czytać As Long As You Love Me super piszesz a prz ostatnim rozdziale się popłakałam zaje polecam przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńcudowny :* czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuńhttp://monsters-night.blogspot.com/
http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
http://law-of-death.blogspot.com/
Przepraszam za spam!
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić na pierwszy rozdział mojego opowiadania! :) http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
aveftr784bfwriag94bf Maaaaaaatkooooo Kocham TOOOO nie mogę doczekać się kolejnego roz!!!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJejku, jakie to opowiadanie jest piękne. Popłakałam się, na prawdę świetnie piszesz. :) Mogłabym wiedzieć co to za piosenka w zwiastunie. :) Odpisz u mnie + informuj o następnych rozdziałach, jeśli możesz. <3 || REBELDE.BLOG.ONET.PL
OdpowiedzUsuńSuper kocham !!!!!! <3 Zapraszam do mnie : dont-worry-dont-cry.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMatko <33 Jacy oni słodcy:3 Kocham Twoje opowiadaniee <33
OdpowiedzUsuńGenialny <33333
OdpowiedzUsuń