Rozdział
10 – The farewell letter
Lily’s POV:
Obudził mnie promyk
słońca, który niefortunnie padł mi na twarz. Na ramieniu poczułam
zimny oddech mojego chłopak. Jak to cudnie brzmiało ,,mojego
chłopaka”. Na myśl o tym pojawiał się uśmiech na mojej twarzy.
Przez ramię odkręciłam się na drugi bok, aby móc leżeć z
Justinem twarzą w twarz. Spał jeszcze tak słodko, jak aniołek.
Mama nie zadzwoniła. Jakbym w ogóle nie istniała. Co się dzieje z
tą kobietą?
- O czym myślisz? –
wyszeptał Justin całując mnie w miejsca między szyją, a barkiem.
Nawet nie zauważyłam kiedy się zbudził.
- Mama nie zadzwoniła,
pewnie nie zauważyła, że mnie nawet nie ma. – ciężko
westchnęłam. Było mi trudno o tym mówić. Chłopak nabrał
powietrze do płuc chcąc coś powiedzieć, lecz przeszkodził mu
dzwonek mojego telefonu. Niczym struś pędziwiatr podbiegłam do
kieszeni spodni i wyciągnęłam telefon.
- Halo?
Denis: Lily musisz wrócić
do domu.
- Ale co się stało?
Denis: Matka jest całkiem
pijana, w ogóle nie kontaktuje.
- Ja pierdole. Denis
pilnuj jej, ja zaraz będę.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i opadłam na fotel. Przez chwilę myślałam, próbując ogarnąć to wszystko jakoś. Nie miałam ani chwili dłużej.
- Muszę wrócić do domu.
– poczęłam zakładać ubrań.
Justin zerwał się na
równe nogi i chwycił za ubrania, które zaraz były na nim.
- Odwiozę cię. –
oznajmił.
- Okey. – założyłam
spodnie i bluzę. Szybko rozczesałam włosy i zeszliśmy na dół do
wyjścia. Justin wziął z kuchni kluczyki od samochodu, a ja w tym
czasie wyszłam na zewnątrz. Odblokował auto i wsiedliśmy do
środka. Było dosyć wcześnie gdyż słońce zaczęło wschodzić.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Dopiero 5:00. Moja matka stoczyła
się całkiem na dno. To wszystko jest winą ojca. Całą drogę do
domu myślałam co by było gdyby. Gdyby ojciec nie zdradzał mamy,
gdybym nie poznała Justina, gdybym się nie cięła.
- Nie myśl tyle o tym. –
przerwał mi w rozmyśleniach. Spojrzałam na niego, sprawiał
wrażenie jakby czytał mi w myślach. Jak to możliwe? Przecież
znamy się tak krótko. To jest właśnie ten paradoks. Znasz osobę
tak krótko, a wiesz o niej tyle ile znałbyś tą osobę całe
życie.
- To nie jest łatwe. –
wargi mi drżały, bałam się rozpłakać.
- Lily nie płacz, ułoży
się wszystko. – oderwał na chwilę wzrok, by móc spojrzeć na
mnie. Delikatnie się uśmiechnęłam do niego, ale jednak wróciłam
do rozmyślania. Około 10 minut później byliśmy pod moim domem.
- Idziesz do szkoły? –
odwrócił się w moją stronę.
- Chyba tak, jest jeszcze
wcześnie, więc zdążę się wyrobić. – uniosłam kąciki ust do
góry. Patrzeliśmy sobie w oczy bez żadnych słów. Nasze
spojrzenia były głębokie. Justin stanowczo przysunął się do
mnie i złączył nasze wargi. Pogłębiał nasz pocałunek, całując
mnie stanowczo, ale jednak delikatnie. Przy tym jeździł dłonią po
moim ramieniu.
- Do zobaczenia w szkole.
– wyszeptał mi w usta.
- Pa. – podarowałam mu
krótki pocałunek, a następnie wyszłam z samochodu. Stanęłam
przed domem i patrzyłam jak odjeżdża. Jeszcze przez chwilę stałam
w miejscu nim odważyłam się ruszyć w stronę drzwi. Nie wiadomo,
czego mogłam się spodziewać. Ciężko wypuściłam powietrze z
płuc i weszłam do domu. Zdjęłam buty i rozejrzałam się po domu.
Cicho jak makiem zasiał. Usłyszałam kroki dochodzące ze schodów,
więc wzrok skierowałam w tamtą stronę. Był to Denis.
- Gdzie ona jest? –
spytałam.
- Śpi.- wyszeptał.
- Okey. Ja idę wziąć
prysznic i się przebiorę. Potem pomyślimy, co dalej. – również
szeptałam aby nie robić hałasu. Denis pokiwał głową i wrócił
na górę. Poszłam do kuchni i nalałam sobie jabłkowego soku.
Wypiłam parę łyków i odłożyłam szklankę na blat. Udałam się
do swojego pokoju. Z szafki wyjęłam ubrania. Wzięłam je w rękę
i poszłam prosto do łazienki. Odkręciłam wodę w wannie i nalałam
do niej gorącej wody. Rozebrałam się i weszłam do niej. Na gąbkę
nałożyłam truskawkowego balsamu i zaczęłam się myć, relaksując
się przy tym. Nic więcej nie było mi trzeba. Pozwoliłam się
wodzie wchłonąć w moje ciało. Po jakiś 10 minutach wyszłam z
wanny i spuściłam z niej wodę. Wokół ciała owinęłam biały
ręcznik, a drugim wytarłam zaparowane lustro. Wzięłam szczoteczkę
do zębów i je myłam. Na włosy nałożyłam suchy szampon, potem
je rozczesując. Ubrałam się w ubrania, które przygotowałam
wcześniej. Wyprostowałam swoje brązowe włosy i nałożyłam
delikatny makijaż. Wychodząc z łazienki spojrzałam na zegar,
który wisiał przy schodach. Była już 7:00. Weszłam do pokoju i
spakowałam książki do torebki. Do kieszonki od spodni schowałam
iPhona, a na nogi założyłam białe Conversy. Zbiegłam na dół do
kuchni, aby zrobić sobie kawę. Tam siedziała mama, widać, że
miała kaca.
- Ładnie wczoraj
zabalowałaś. – sarkazm.
- Lily zrób mi kawę. –
wydukała trzymając się za głowę. Otworzyłam szafkę gdzie
znajdowały się leki. Wyjęłam wapno i włożyłam do szklanki
jedną pastylkę dolewając do niej wody.
- Wypij to. – podałam
jej. Mama upiła łyk substancji. Ja w tym czasie nalałam sobie
gorącej kawy i siadłam naprzeciwko jej.
- Dlaczego to zrobiłaś?
– dopytywałam się.
- Kochanie, nie daję
sobie już rady. – rozpłakała się. Skłamałabym mówiąc, że
nie było mi jej żal. Patrzyłam na nią, ściskając w ręce kubek.
– Pamiętajcie, że zawsze będę Was kochać.
Nie mogłam już dłużej
tego słuchać. Odeszłam chwytając torbę w rękę i poszłam do
szkoły.
Angel’s POV:
Zawodziłam swoje dzieci.
Nie mogłam już tak dłużej robić. Wycierając wierzchem rękawa
łzy odeszłam od stołu. Otulając wokół bioder sweter, usiadłam na
sofie w salonie.
- Jak się czujesz mamo? –
odezwał się Denis siadając na brzegu sofy.
- Już lepiej synku. –
sztucznie się uśmiechnęłam.
- Ja idę do szkoły.
Zrobić zakupy? – zapytał zakładając buty przy drzwiach.
- Ja zrobię.-
odpowiedziałam.
- Kocham Cię mamo, cześć.
– krzyknął w drzwiach, zamykając je za sobą.
- Ja Ciebie też, ja
ciebie też. – odpowiedziałam do siebie.
Wstałam z sofy i
podeszłam do okna. Obserwowałam jak mój 14-letni syn idzie do
szkoły. Przypomniał mi się wtedy jego pierwszy dzień w szkole,
kiedy tak bardzo się bał.
~
- Mamusiu a jeśli mnie
nie polubią? – spytał wystraszony tym co się dookoła dzieje.
- Kochanie, nie ma
nawet takiej opcji. Wiem, że dasz radę, wierzę w Ciebie synu.
Teraz twoja kolej, aby uwierzyć. – przytuliłam go na pożegnanie.
- Dziękuję mamo. –
uścisnął nie z całych sił. Patrzyłam jak mój synek znika w
tłumie innych dzieci.
~
Podeszłam do szafki skąd
wyjęłam kartkę i długopis. Usiadłam z powrotem na sofie, kładąc
na stoliku kartkę. Zabrałam się za pisanie listu. Listu
pożegnalnego.
Kochana
Lily i Denis!
Moje wspaniałe
dzieci. Pokochałam Was już od momentu, kiedy byliście u mnie w
brzuszku. Kiedy zaszłam w ciąże z Lily był to pierwszy raz, kiedy
mogłam poczuć się tak cudownie. Wtedy ja i Wasz tata bardzo się
kochaliśmy, byliśmy wręcz nie rozłączni. Wiem, że to co robię
teraz zapewne mi nigdy nie wybaczycie, ale nie mam innego wyjścia.
Po prostu nie mam już sił. Zrozumcie to jest zbyt ciężkie do
opisania. Zostawiam Was z tatą. On Was kocha i wiem, że Wy go
również. Nie gniewajcie się moje Skarby.
Pamiętasz Lily kiedy
zgubiłam Cię w super markecie? Twój płacz było słychać na
drugim końcu sklepu. Zostawiłam wózek pełen zakupów, aby móc
Cię odnaleźć. Kiedy Pan ochroniarz powiedział mi, że znalazła
się moja zguba miałam ochotę uścisnąć cię jak najmocniej.
Bardzo się martwiłam, że ktoś Cię porwał albo zrobił Ci
krzywdę co gorsza. Denis obserwując Cię dzisiaj jak szedłeś do
szkoły przypomniał mi się Twój pierwszy dzień w szkole. Bałeś
się, że nikt Cię nie polubi, a ja kazałam Ci uwierzyć w siebie.
Pamiętajcie dzieci, nigdy nie wątpicie w swoje marzenia, wystarczy
wyciągnąć tylko rękę, aby się spełniły. To nie tak dużo.
Lily bardzo mnie boli to, iż się okaleczasz. Nie ma dla matki
gorszego widoku jak pocięte ciało córki. Lily proszę Cię nie rób
tego nigdy więcej. Wiem, że nie jest łatwo, ale spróbuj. Denis
opiekuj się siostrą, nie pozwól, aby ktoś ją skrzywdził. Daj
Lily o Denisa, by nie popadł w złe towarzystwo.
Obiecuję,
że kiedyś wrócę. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam do innego stanu. Kocham
Was, nie zapomnijcie o mnie. Jesteście dla mnie najważniejsi, nigdy
Was nie zapomnę. Buziaki.
Wasza
Mama
___________________________________________________________________
Witajcie :3
Jak Wam się podoba rozdział ? :D
Już po testach (y) nareszcie....Były to chyba najgorsze 3 dni w moim życiu. A wam jak poszło?
Ja jestem nawet zadowolona, zwłaszcza z angielskiego i to ,,Hi Jerry" hahah wzięłam to w kółko i z boku napisałam ,,Justin♥" hahah tylko Natka :D
Wbrew pozorom skończyłam 15 minut przed czasem a na historię zabrakło mi czasu :/ ehh no nic :) Rozdział się wczoraj nie pojawił dlatego, że komputer mi sie zepsuł, 7 wirusów zrobiło swoje eh :c No ale dziś jedzie do naprawy,a ja w tym czasie piszę kolejny rozdział :D
Komentarz = Większa motywacja :)
Ktorki ale fajny ;* czekam na nn ;* zapraszam do mnie również http://maybe-you-could-change-me-jb.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie pisz dalej i zycze dużo ciekawych pomysłów:*
OdpowiedzUsuńWspaniały <3 Czekamy na więcej ! + Zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńaż łezka mi się w oku zakręciła. rozdział wspaniały.
OdpowiedzUsuń+ również zapraszam do mnie. :)
http://life-can-be-crazy-and-so-weird.blogspot.com/
aż mi się łezka w oku zakręciła. rozdział wspaniały.
OdpowiedzUsuń+również zapraszam do mnie
http://life-can-be-crazy-and-so-weird.blogspot.com/
Genialny *-* Boże kocham to!! <33 Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńxo
zawalisty jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńPŁACZE :((( <33 CZEKAM NA KOLEJNY <3
OdpowiedzUsuńWspaniałe. czekam na następne <3 Zapraszam do siebie ---> http://believe-in-youre-dreams.blogspot.com/2014/04/rozdzia-1_7.html <--Dopiero zaczynam :3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Boję się tylko jak zareaguje Lily na ten list o.O
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic sobie nie zrobi, a Justin pomoże jej przetrwać te trudne chwile.
Powodzenia:*
Świetne
OdpowiedzUsuńPiękne. W jeden dzień przeczytałam te 10 rozdziałów i zaczynam 11 <3
OdpowiedzUsuńahhhh.... piękny
OdpowiedzUsuń