Rozdział
11 - ,,Mum?!”
Rozdział dedykowany Magdalenie Fabisiak. :)
Lily's POV:
- Hej
Lily. - przywitał się Chaz i Ryan. Nie sądziłam, że kiedyś to
powiem, ale oni są naprawdę spoko.
- Hejka.
- pomachałam im.
Z
Zoey siedziałyśmy przed klasą i czekałyśmy na profesora od
biologii. Widać było, że nie była zadowolona z tego w jaki sposób
się z nimi koleguję.
- Po
raz pierwszy uśmiechasz się naprawdę szczerze. - zauważyła.
- Zoey,
jesteś mi naprawdę bliska, ale czasami mnie wkurzasz jak mało kto.
- wygarnęłam jej przy tym się śmiejąc, aby nie pomyślała że
mówię całkiem serio.
- Jezu
Lily bądź taka już na zawsze. - przytuliła mnie ciesząc się
razem ze mną. Wiecie co? Bycie szczęśliwym jest piękne. Kiedy
odkleiłyśmy się od siebie, odwróciłam się w stronę wejścia. W
drzwiach szkoły stanął mój mężczyzna. Popatrzeliśmy sobie w
oczy. Justin uśmiechnął się w moją z stronę i począł isć w
moim kierunku. Nie wiedząc co robić odwróciłam się w stronę
Zoey.
- Co
mam zrobić? - wyszeptałam do Zoey.
- Nie
wiem, nie byłam nigdy w takiej sytuacji. - odszeptała mi.
Przeklęłam cicho pod nosem, a następnie z powrotem odwróciłam
się w stronę Justina. Był ode mnie zaledwie kilka metrów. Wstałam
z ławki wraz z Zoey i zacisnęłam książki wokół tali, które trzymałam w rękach.
- Hej
piękna. - pocałował mnie w policzek i objął ramieniem.
- Cześć.
- cicho odpowiedziałam. Poczułam jak moje policzki się palą.
- Pięknie
wyglądasz kiedy się rumienisz. - szepnął mi do ucha.
- Boże
Justin, weź. - stanęłam tyłem do niego, chowając twarz w moich
brązowych włosach. Usłyszałam śmiech chłopaka, który chwilę
potem przytulił mnie od tyłu. Przede mną stała Zoey śmiejąca
się z całej tej sytuacji. Poczułam spojrzenia wszystkich ludzi na
nas.
- Justin
każdy się patrzy.
- A
niech się patrzą, niech widzą nasze szczęście. - obrócił mnie
tak, że stałam naprzeciwko jego. - Kocham Cię.
- Kocham
Cię. - odpowiedziałam.
5
godzin później...
Cały dzień uśmiechałam się, rozmawiałam ludźmi z
klasy. Nawet nauczyciele zobaczyli, że coś się zmieniło w moim
życiu.
- Taka powinnaś zostać już na zawsze. - powiedział
Justin przytulając mnie
-Widziałeś to zdenerwowanie w oczach Kelly? - śmiałam
się,
- Haha,tak. - zaśmiał się, ściskając mnie mocniej.
- Justin, muszę iść. Denis zaraz będzie w domu, a nie
chce żeby zobaczył mamę jak coś odwaliła. - skrzywiłam się.
- Podwiozę cię. - zaproponował.
- Przejdę się. - uśmiechnęłam się i próbowałam
już odejść lecz Justin mnie zatrzymał. Złapał mnie za
nadgarstek i przysunął do siebie. Przybliżył usta do moich
całując je delikatnie, z nutką romantyzmu i stanowczości. Serce
waliło mi jak dzwon. Delikatnie odsunęłam się od niego, lecz on
nie pozwolił mi odejść. Przekręcił mnie w stronę samochodu tak
że byłam oparta o jego drzwi. Zaśmiałam się w jego usta, a on
zrobił to samo. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej
podniecający. Było w tym mnóstwo miłości. Usta walczyły o
dominację. Chyba umieram. To jest zbyt piękne aby mogło być
prawdziwe. Właśnie całuję się z Justinem Bieberem, który jest
moim chłopakiem. Uwierzysz? Bo ja nie czuję się pewnie.
- Teraz możesz odejść. - uśmiechnął się.
- Pa. - musnęłam jego usta. Wzięłam w rękę torebkę
i pomachałam mu odchodząc. On mi za to odmachał i wsiadł do auta. Owinęłam się sweterkiem wokół talii i ruszyłam w stronę mieszkania. Powrót do domu zajął mi już mniej czasu, gdyż niemalże biegłam
aby być pierwszą w domu. Nacisnęłam klamkę od drzwi, jednak były
zamknięte. Zdziwiłam się, w domu powinna być mama. Wyjęłam
klucze z kieszeni i weszłam do domu.
- Mamo?! - krzyknęłam zamykając drzwi za sobą. -
Mamo?! - krzyknęłam jeszcze raz. - Mama? - weszłam do salonu. Na
stoliku leżała jakaś koperta zatytułowana ,,Dla Denisa i Lily”.
Rzuciłam torbę przy drzwiach. Schowałam włosy za ucho i usiadłam
na sofie. Wyjęłam z koperty kartkę. Od mamy. Zaczęłam czytać
ten list. Dokładnie analizując każdy jeden wyraz.
,, Kiedy zaszłam w ciąże z Lily był to pierwszy
raz, kiedy mogłam poczuć się tak cudownie. Wtedy ja i Wasz tata
bardzo się kochaliśmy, byliśmy wręcz nie rozłączni.”
Łzy
spływały mi po policzkach. Musiałam pomrugać kilka razy, żeby
móc czytać dalej to co matka napisała.
,,Pamiętasz Lily kiedy zgubiłam Cię w super
markecie? Twój płacz było słychać na drugim końcu sklepu.
Zostawiłam wózek pełen zakupów, aby móc Cię odnaleźć. Kiedy
Pan ochroniarz powiedział mi, że znalazła się moja zguba miałam
ochotę uścisnąć cię jak najmocniej. Bardzo się martwiłam, że
ktoś Cię porwał albo zrobił Ci krzywdę co gorsza.”.
Zaśmiałam się przypominając sobie tę chwilę dokładnie.
Płakałam wtedy strasznie, bałam się, że już nigdy nie zobaczę
tej kobiety.
,,Obiecuję,
że kiedyś wrócę. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam do innego stanu. Kocham
Was, nie zapomnijcie o mnie. Jesteście dla mnie najważniejsi, nigdy
Was nie zapomnę. Buziaki. Wasza Mama.”
Odłożyłam kartkę na stolik. Zrzuciłam z niego wazon. Krzyczałam,
płakałam wszystko co możliwe.
- Lily co się stało? - spytał Denis. Nawet nie
zauważyłam kiedy wszedł do domu.
- Mama odeszła. - wyłkałam. Z oczu, które dosłownie
przed chwilą były zszokowane, zamieniły się w pełne nienawiści,
łez i cierpienia.
- Ale jak to? Skąd wiesz? - zapytał.
Wzięłam kartkę w rękę i podałam mu ją.
- Napisała list. Pożegnała się z nami. - starałam
się powstrzymać płacz. Chłopiec wziął go z mojej ręki i usiadł
na kanapie. Czytał go ze łzami w oczach. W jednej chwili zgniótł
go i rzucił w ramkę, która spadła z szafy i połamała się na
tysiące małych fragmentów. Było w niej nasze rodzinne zdjęcie.
Tej rodziny, która była wtedy szczęśliwa jużj nie ma. Denis
zaczął krzyczeć, ciągnąć się za włosy i kołysząc się w
przód i w tył. Płakał. Żyły na jego szyi stały się widoczne.
Nawet nie wiedziałam, że jest tak umięśniony. Oparłam się o
ścianę i położyłam rękę na ustach. Płakałam. Nie mogąc
wytrzymać tego napięcia wybiegłam z domu. Biegłam popychając
przechodnich. Biegnąc przez szosę wpadłam na jakiegoś rowerzystę.
- Co ty robisz?! - wykrzyczał. Zignorowałam go. Szybko
się pozbierałam, wstałam i biegłam dalej. Zatrzymałam się dwie
ulice dalej od mojego domu. Próbowałam złapać oddech. Serce
waliło mi okropnie szybko. Nagle jasne światło padło mi na twarz.
Usłyszałam tylko klakson auta, a potem coś we mnie uderzyło.
________________________________________________________________________
Heej :)
Okey, pierwsza informacja to poszukuję osoby, która tworzy szablony, ponieważ chcę mieć swój, wyjątkowy wygląd :3 Jeżeli jesteś taką osobą i jesteś w stanie poświęcić mi chwilę proszę napisz do mnie :)
Druga informacja to to iż planuję zrobić remont na blogu i jak znajdę osobę, która zrobi mi szablon blog będzie nie czynny, do czasu skończenia remontu :D
Trzecia informacja: będą organizowane konkursy w których będzie można wygrać dedykację, bądź list, albo jak oś wymyśle to coś jeszcze :D
No i to chyba tyle :)) Zostawiam Was z Jily ♥
Do zobaczenia w następnym rozdziale :*
Czytasz = Komentujesz
PierwsA ♥
OdpowiedzUsuńNO WIEC BOSKI JAK ZWYKLE
Czekam na nn ;* i zapraszam przy okazji do siebie ;*
http://maybe-you-could-change-me-jb.blogspot.com/?m=0
Aww jak zwykle swietny <3 kocham i placze <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY *-* nie mogę się doczekać kolejnego <333
OdpowiedzUsuńa miało być tak pięknie :) świetny rozdział ◘
OdpowiedzUsuńKurde jak zwykle super! Aż się popłakałam! :X
OdpowiedzUsuńTymczasem, zajrzysz do mnie? Proszę : http://vampire-love-ds.blogspot.com
Świetny!Czekam na kolejny i przy okazji zapraszam na moje ff:mydamndreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZnowu to robisz. To nie fair
OdpowiedzUsuńale co ? :o
UsuńPłaczę :'(
OdpowiedzUsuńpłaczę, kurde musisz kończyć w takich momentach.?
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :)
super <3 czemu taki ciekawy moment ja chcę dalej :D
OdpowiedzUsuńAa! Super. *-*
OdpowiedzUsuńNastepny ! <33 :(
Cudowny rozdział <3333 Nie moge doczekać się kolejnego *-*
OdpowiedzUsuńJeju ! jestem uzależniona od tego *o* Pisz następny :) Jesteś świetna <3
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje :* ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wyszedł zawaliście ♥ ♥
boski rozdział xx
OdpowiedzUsuńBoski! <3
OdpowiedzUsuńNext!! <3 <3
Matko! Tak strasznie się boję o Lily!! Żeby tylko jej się nic nie stało! ;c
OdpowiedzUsuńRozdział piękny, ale bardzo mi ich żal. Mam nadzieję, że mama kiedyś do nich wróci, a Justin zaopiekuje się Lily ♥
Powodzenia przy pisaniu kolejnych rozdziałów:*
PS
UsuńNowy wygląd bloga jest powalający;)
PS
UsuńNowy wygląd bloga jest powalający:)
Świetny rozdzial czekam z niecierpliwoscia na następny ;)
OdpowiedzUsuńPoryczałam się <3
OdpowiedzUsuńjejku , zniewalający <3
OdpowiedzUsuń