piątek, 2 maja 2014

~Rozdział 11~

Rozdział 11 - ,,Mum?!

Rozdział dedykowany Magdalenie Fabisiak. :)

Lily's POV:
- Hej Lily. - przywitał się Chaz i Ryan. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale oni są naprawdę spoko.
- Hejka. - pomachałam im.
Z Zoey siedziałyśmy przed klasą i czekałyśmy na profesora od biologii. Widać było, że nie była zadowolona z tego w jaki sposób się z nimi koleguję.
- Po raz pierwszy uśmiechasz się naprawdę szczerze. - zauważyła.
- Zoey, jesteś mi naprawdę bliska, ale czasami mnie wkurzasz jak mało kto. - wygarnęłam jej przy tym się śmiejąc, aby nie pomyślała że mówię całkiem serio.
- Jezu Lily bądź taka już na zawsze. - przytuliła mnie ciesząc się razem ze mną. Wiecie co? Bycie szczęśliwym jest piękne. Kiedy odkleiłyśmy się od siebie, odwróciłam się w stronę wejścia. W drzwiach szkoły stanął mój mężczyzna. Popatrzeliśmy sobie w oczy. Justin uśmiechnął się w moją z stronę i począł isć w moim kierunku. Nie wiedząc co robić odwróciłam się w stronę Zoey.
- Co mam zrobić? - wyszeptałam do Zoey.
- Nie wiem, nie byłam nigdy w takiej sytuacji. - odszeptała mi. Przeklęłam cicho pod nosem, a następnie z powrotem odwróciłam się w stronę Justina. Był ode mnie zaledwie kilka metrów. Wstałam z ławki wraz z Zoey i zacisnęłam książki wokół tali, które trzymałam w rękach.
- Hej piękna. - pocałował mnie w policzek i objął ramieniem.
- Cześć. - cicho odpowiedziałam. Poczułam jak moje policzki się palą.
- Pięknie wyglądasz kiedy się rumienisz. - szepnął mi do ucha.
- Boże Justin, weź. - stanęłam tyłem do niego, chowając twarz w moich brązowych włosach. Usłyszałam śmiech chłopaka, który chwilę potem przytulił mnie od tyłu. Przede mną stała Zoey śmiejąca się z całej tej sytuacji. Poczułam spojrzenia wszystkich ludzi na nas.
- Justin każdy się patrzy.
- A niech się patrzą, niech widzą nasze szczęście. - obrócił mnie tak, że stałam naprzeciwko jego. - Kocham Cię.
- Kocham Cię. - odpowiedziałam.

5 godzin później...

Cały dzień uśmiechałam się, rozmawiałam ludźmi z klasy. Nawet nauczyciele zobaczyli, że coś się zmieniło w moim życiu.
- Taka powinnaś zostać już na zawsze. - powiedział Justin przytulając mnie
-Widziałeś to zdenerwowanie w oczach Kelly? - śmiałam się,
- Haha,tak. - zaśmiał się, ściskając mnie mocniej.
- Justin, muszę iść. Denis zaraz będzie w domu, a nie chce żeby zobaczył mamę jak coś odwaliła. - skrzywiłam się.
- Podwiozę cię. - zaproponował.
- Przejdę się. - uśmiechnęłam się i próbowałam już odejść lecz Justin mnie zatrzymał. Złapał mnie za nadgarstek i przysunął do siebie. Przybliżył usta do moich całując je delikatnie, z nutką romantyzmu i stanowczości. Serce waliło mi jak dzwon. Delikatnie odsunęłam się od niego, lecz on nie pozwolił mi odejść. Przekręcił mnie w stronę samochodu tak że byłam oparta o jego drzwi. Zaśmiałam się w jego usta, a on zrobił to samo. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej podniecający. Było w tym mnóstwo miłości. Usta walczyły o dominację. Chyba umieram. To jest zbyt piękne aby mogło być prawdziwe. Właśnie całuję się z Justinem Bieberem, który jest moim chłopakiem. Uwierzysz? Bo ja nie czuję się pewnie.
- Teraz możesz odejść. - uśmiechnął się.
- Pa. - musnęłam jego usta. Wzięłam w rękę torebkę i pomachałam mu odchodząc. On mi za to odmachał i wsiadł do auta. Owinęłam się sweterkiem wokół talii i ruszyłam w stronę mieszkania. Powrót do domu zajął mi już mniej czasu, gdyż niemalże biegłam aby być pierwszą w domu. Nacisnęłam klamkę od drzwi, jednak były zamknięte. Zdziwiłam się, w domu powinna być mama. Wyjęłam klucze z kieszeni i weszłam do domu.
- Mamo?! - krzyknęłam zamykając drzwi za sobą. - Mamo?! - krzyknęłam jeszcze raz. - Mama? - weszłam do salonu. Na stoliku leżała jakaś koperta zatytułowana ,,Dla Denisa i Lily”. Rzuciłam torbę przy drzwiach. Schowałam włosy za ucho i usiadłam na sofie. Wyjęłam z koperty kartkę. Od mamy. Zaczęłam czytać ten list. Dokładnie analizując każdy jeden wyraz.

,, Kiedy zaszłam w ciąże z Lily był to pierwszy raz, kiedy mogłam poczuć się tak cudownie. Wtedy ja i Wasz tata bardzo się kochaliśmy, byliśmy wręcz nie rozłączni.” 

Łzy spływały mi po policzkach. Musiałam pomrugać kilka razy, żeby móc czytać dalej to co matka napisała.

,,Pamiętasz Lily kiedy zgubiłam Cię w super markecie? Twój płacz było słychać na drugim końcu sklepu. Zostawiłam wózek pełen zakupów, aby móc Cię odnaleźć. Kiedy Pan ochroniarz powiedział mi, że znalazła się moja zguba miałam ochotę uścisnąć cię jak najmocniej. Bardzo się martwiłam, że ktoś Cię porwał albo zrobił Ci krzywdę co gorsza.”. 

Zaśmiałam się przypominając sobie tę chwilę dokładnie. Płakałam wtedy strasznie, bałam się, że już nigdy nie zobaczę tej kobiety.

,,Obiecuję, że kiedyś wrócę. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam do innego stanu. Kocham Was, nie zapomnijcie o mnie. Jesteście dla mnie najważniejsi, nigdy Was nie zapomnę. Buziaki. Wasza Mama.” 

Odłożyłam kartkę na stolik. Zrzuciłam z niego wazon. Krzyczałam, płakałam wszystko co możliwe.
- Lily co się stało? - spytał Denis. Nawet nie zauważyłam kiedy wszedł do domu.
- Mama odeszła. - wyłkałam. Z oczu, które dosłownie przed chwilą były zszokowane, zamieniły się w pełne nienawiści, łez i cierpienia.
- Ale jak to? Skąd wiesz? - zapytał.
Wzięłam kartkę w rękę i podałam mu ją.
- Napisała list. Pożegnała się z nami. - starałam się powstrzymać płacz. Chłopiec wziął go z mojej ręki i usiadł na kanapie. Czytał go ze łzami w oczach. W jednej chwili zgniótł go i rzucił w ramkę, która spadła z szafy i połamała się na tysiące małych fragmentów. Było w niej nasze rodzinne zdjęcie. Tej rodziny, która była wtedy szczęśliwa jużj nie ma. Denis zaczął krzyczeć, ciągnąć się za włosy i kołysząc się w przód i w tył. Płakał. Żyły na jego szyi stały się widoczne. Nawet nie wiedziałam, że jest tak umięśniony. Oparłam się o ścianę i położyłam rękę na ustach. Płakałam. Nie mogąc wytrzymać tego napięcia wybiegłam z domu. Biegłam popychając przechodnich. Biegnąc przez szosę wpadłam na jakiegoś rowerzystę.
- Co ty robisz?! - wykrzyczał. Zignorowałam go. Szybko się pozbierałam, wstałam i biegłam dalej. Zatrzymałam się dwie ulice dalej od mojego domu. Próbowałam złapać oddech. Serce waliło mi okropnie szybko. Nagle jasne światło padło mi na twarz. Usłyszałam tylko klakson auta, a potem coś we mnie uderzyło.

________________________________________________________________________

Heej :)
Okey, pierwsza informacja to poszukuję osoby, która tworzy szablony, ponieważ chcę mieć swój, wyjątkowy wygląd :3 Jeżeli jesteś taką osobą i jesteś w stanie poświęcić mi chwilę proszę napisz do mnie :)
Druga informacja to to iż planuję zrobić remont na blogu i jak znajdę osobę, która zrobi mi szablon blog będzie nie czynny, do czasu skończenia remontu :D
Trzecia informacja: będą organizowane konkursy w których będzie można wygrać dedykację, bądź list, albo jak oś wymyśle to coś jeszcze :D
No i to chyba tyle :)) Zostawiam Was z Jily ♥

Do zobaczenia w następnym rozdziale :*

Czytasz = Komentujesz


23 komentarze:

  1. PierwsA ♥
    NO WIEC BOSKI JAK ZWYKLE
    Czekam na nn ;* i zapraszam przy okazji do siebie ;*
    http://maybe-you-could-change-me-jb.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww jak zwykle swietny <3 kocham i placze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY *-* nie mogę się doczekać kolejnego <333

    OdpowiedzUsuń
  4. a miało być tak pięknie :) świetny rozdział ◘

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde jak zwykle super! Aż się popłakałam! :X

    Tymczasem, zajrzysz do mnie? Proszę : http://vampire-love-ds.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!Czekam na kolejny i przy okazji zapraszam na moje ff:mydamndreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Płaczę :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. płaczę, kurde musisz kończyć w takich momentach.?
    rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super <3 czemu taki ciekawy moment ja chcę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Aa! Super. *-*
    Nastepny ! <33 :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział <3333 Nie moge doczekać się kolejnego *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju ! jestem uzależniona od tego *o* Pisz następny :) Jesteś świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuje za dedykacje :* ♥
    Rozdział jak zawsze wyszedł zawaliście ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. boski rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski! <3
    Next!! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko! Tak strasznie się boję o Lily!! Żeby tylko jej się nic nie stało! ;c
    Rozdział piękny, ale bardzo mi ich żal. Mam nadzieję, że mama kiedyś do nich wróci, a Justin zaopiekuje się Lily ♥
    Powodzenia przy pisaniu kolejnych rozdziałów:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS
      Nowy wygląd bloga jest powalający;)

      Usuń
    2. PS
      Nowy wygląd bloga jest powalający:)

      Usuń
  17. Świetny rozdzial czekam z niecierpliwoscia na następny ;)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz sprawia uśmiech na mojej twarzy :)