piątek, 9 maja 2014

~Rozdział 12~

Rozdział 12 – Your skin isn't paper, don't cut yourself.



Justin's POV:
Mijały minuty, godziny, dni. A Lily się jeszcze nie obudziła. Upłnęło 7 dni od wypadku. Wjechał w nią samochód osobowy. Tego dnia dostałem telefon od jej taty z tą okropną informacją. Mama Lily opuściła ją i Denisa, a jak wszyscy wiemy, Lily ma słabą psychikę. Stałem przy oknie, kątem oka patrząc na jej zimne, białe, chude ciało. To śmieszne, bo mówię o niej jakby już umarła, a przecież ona żyje. Widać każdą jedną jej bliznę. Jeżeli ona umrze i ja umrę. Denis mówił, że wybiegła z domu kiedy się dowiedziała, że matka ich zostawiła. Tata Lily i Denisa nie może się z nią skontaktować. Nie spałem ok. 24 godzin. Siedzę przy jej łóżku i się modle. Modlę się o łaskę. Niech mi Bóg jej nie zabiera. To anioł. Jest mi potrzebna i nie tylko mi. Co Denis zrobi bez niej? Lily nie może umrzeć.
-Justin, pojedź do domu się przespać. - powiedział mi tata Lily.
-Nie proszę pana. Nie mogę. - spojrzałem po raz tysięczny tego dnia na Lily.
-Nie pomożesz jej katując się. - odrzekł pan Smith.
-Nawet jeśli pojadę to nie zasnę. - prychnąłem.
-No dobrze. - odparł i usiadł przy łóżku swojej córki.

Lily's POV:
Była to łąka. Dokładnie nie wiem jaka, ale kojarzyłam ją. Stało na niej jedno wysokie drzewo z wielką koroną. Rozejrzałam się dookoła siebie. Usłyszałam śmiech małej dziewczynki kręcącej się dookoła siebie. Szłam w jej stronę, była coraz mnie bliżej.
-Kim jesteś? - spytałam.
Dziewczynka na to odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się przyjaźnie. Wyglądała identycznie jak ja gdy byłam mała. Czy ja umarłam? Kucnęłam przed nią i odwzajemniłam uśmiech. Ręce oparłam na kolanach, a ona spojrzała na nie.
-Dlaczego masz na nich takie białe kreski? - spytała wskazując na nie palcem. Zerknęłam na blizny i westchnęłam.
-Krzywdziłam siebie samą. - spojrzałam na nią ukradkiem.
-Mam takie same. - pokazała rączki. Rzeczywiście miała identyczne blizny, takich samych kształtów i w tych samych miejscach.
-Skąd je masz? - zapytałam.
-Pojawiały się za każdym razem kiedy je robiłaś. Twoja skóra to nie papier, nie tnij jej. Życie nie raz kopnie Cię w tyłek, ale trzeba mieć siłę aby wstać i iść dalej. Jestem z Tobą cały czas. Pamiętasz babcię? Płacze za każdym razem kiedy to robisz. Są tacy, którzy uciekają od cierpienia z miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie, a żyletki to nie rozwiązanie. Kiedy się tniesz to cierpisz, ale tylko fizycznie i ta ulga jest tylko na chwilę. Bo ty nie możesz myśleć, że przegrałaś. Patrz na mnie. Nie przegrałaś, nigdy nie przegrałaś. Te ślady na Twojej skórze to nie jest porażka. To bitwa. Walczysz. Każdego dnia, każdej minuty i każdej godziny. Każdą przeklętą noc. Spójrz na mnie. Już nigdy się nie skrzywdzisz, dobrze? Możesz przestać, potrafisz. Wiem, że jesteś w stanie zmienić ten okrutny świat na lepsze. Zacznij od uśmiechu. Uśmiechaj się do każdego kogo spotkasz i nie przestawaj. - powiedziała.
Łza spłynęła mi po policzku. Patrzyłam w jej oczy. Widziałam w nich swoje odbicie. Dzięki jej zrozumiałam co to życie. Muszę wrócić. Muszę wrócić do Denisa, do taty i do Justina. Na pewno tęsknią.
-Muszę wrócić skarbie. - wypowiedziałam.
Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i popchnęła mnie. Leciałam w dół czarnej przepaści. Krzyczałam, bałam się, płakałam. Czy ja umrę? Co się dzieje?

Justin's POV:
Obudziły mnie piszczące przyrządy podpięte do Lily. Przestraszyłem się. Podbiegłem po doktora, który zaraz wpadł do sali z kilkoma pielęgniarkami.
-Odzyskujemy ją, wybudza się. - krzyknął do pielęgniarek. Ja w tym czasie odetchnąłem z ulgą.
-Panno Smith? Słyszy mnie Pani? - zapytał się Lily doktor.
-Gdzie jestem? Co się stało? - słysząc jej głos, przysunąłem się do niej. Jej brązowe oczy nareszcie się otworzyły.
-Jezu Lily. - przysunąłem się do niej i przytuliłem.
-No proszę Pana, co pan wyprawia? - odsunął mnie doktor od niej.
Powstrzymywałem łzy, które były spowodowane szczęściem. Wybiegłem z sali poszukując taty Lily i Denisa.
-Obudziła się! - krzyknąłem do nich. Zerwali się natychmiastowo z krzeseł i wbiegli ze mną do sali. Obstawiliśmy Lily dookoła. Miałem ochotę płakać ze szczęścia, ale nie jestem ciota i nie będę.
-Lily skarbie, martwiliśmy się o ciebie. - przytulił Will swoją córkę. Była zszokowana, chyba dalej nie wiedziała co się wydarzyło. Biedna. Lekarz z pielęgniarkami opuścili salę, a my zostaliśmy razem z nią.

________________________________________________________________________

Hej :3
Rozdział krótki owszem, ale najbardziej chodzi mi w nim o wypowiedź małej Lily :)
Wiem, że blog czytają osoby, które mają problemy z cięciem się. Mam nadzieję, że w ten sposób zmotywowałam Was do tego, aby tego nie robić :)
Dla osób wierzących może być to spotkanie nawet z samym Bogiem :)
Okey, teraz sprawy organizacyjne :D
Nowy wygląd baardzo mi się podoba, a Wam? :D
Po lewej stronie jest odliczanie do nowego rozdziału więc będziecie dokładnie wiedzieć kiedy jest :D
Więc na dziś to tylko, oczywiście zdjątko na koniec :D



34 komentarze:

  1. Wspaniały szkoda że tak długo trzeba czekać . Nie przestawaj nigdy pisać . : )

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu, cudowny rozdział *.* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham go ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ; p

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm kocham go ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. dawaj szybko nowy ; ) ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. jaram się nim ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham twój blog jest wspaniały ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam go. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział < 3 .

    OdpowiedzUsuń
  10. masz świetnego bloga *.* bardzo fajnie się go czyta :) zapraszam do mnie jestem nowa i proszę o krótką opinię od profesjonalnej blogerki czy ma on sens :) // http://dancelover.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, piękne są te Twoje opowiadania! *.* Sama mam problem z samookaleczaniem, a ten rozdział dał mi wiele do myślenia.
    Czekam na kolejne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu GENIALNY no po prostu genialny wow, super. Większość osób mi mówi że takie blogi to same głupoty, a jednak autorzy niektórych blogów potrafią coś mądrego przekazać sowim czytelnikom, tak jak TY!Super kocham Twój blog <33
    czekam na następny =) <33
    xox

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaaaaaaceee jestes cudowna tak samo jak rozdziały!!!płacze płacze płacze...nie mogę doczekac się kolejnego !!! <333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow, widać że jakiemuś anonimkowi się spodobało, bo naspamował ci nieźle xD
    Rozdział wyszedł Ci pięknie jak zawsze, ale ten nowy wygląd bloga mnie powala! <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, widać jakiemuś anonimkowi się bardzo spodobał rozdział tak ci naspamował xD
    Rozdział jest piękny jak zawsze, a wygląd bloga mnie powala na maksa<3

    OdpowiedzUsuń
  16. przez przypadek wpadłam na te opowiadanie.. I muszę powiedzieć że jest świeetne <333
    / Zapraszam do mnie: http://tunerstrachu-justinandrose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz sprawia uśmiech na mojej twarzy :)