niedziela, 25 maja 2014

~Rozdział 14~

Rozdział 14 – Abduction

Justin's POV:
Minęły dwa tygodnie odkąd Austin pracuje dla nas. Przez tydzień zarobiliśmy 10.000$ dzięki sprzedaży metamfetaminy, którą robiliśmy sami. Chcemy zatrudnić ok. pięciu osób, aby robiły ten towar, a my już tylko sprzedawali. Ludzie byli zadowoleni, a my szczęśliwi i bogaci. Mogłem zapewnić Lily wszystko na co tylko zasługuje. Lily nie była mieszana w ten biznes. O niczym jej nie mówiłem, wiedziała tylko o tym, iż doszedł do nas Austin. To co robimy przynosi nawet jakieś korzyści. Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napis ,,Nieznany”. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przysunąłem telefon do ucha.
~Halo?
- Witaj Justin. - w słuchawce rozbrzmiał śmiech. Wszędzie go poznam.
~Czego chcesz Thomas? - warknąłem.
- Słyszałem, że Twój interes się rozkręca. To cudnie, ale dla Ciebie dzieciaku! Zabrałeś mi klientów i kasę, a ja zabrałem Tobie również coś. - pierwsze co mi przyszło na myśl to Lily. Zacisnąłem szczękę z całych sił, robiąc do samo z dłońmi tworząc z nich pięści gotowe do boju.
~O kim mówisz?
- Haha, już wiesz o kim mówię. Ktoś taki jak Lily Smith. Znasz?
~Co jej zrobiłeś ty chuju?! - krzyknąłem, lecz nie wiele to pomogło.
- Dasz mi 100.000$, a ja ci dam dziewczynę. Tylko śpiesz się. Masz 2h na oddanie mi kasy inaczej ją zabiję. - powiedział groźnie. Nie bałem się. Bałem się o Lily, o to, że zrobi jej nie daj boże krzywdę.
~Gdzie?
- Tam gdzie zawsze. Pamiętaj, dwie godziny i ani minuty dłużej. Inaczej kula przejdzie przez jej główkę. - rozłączył się.
Ścisnąłem telefon w dłoni, na mojej szyi były widoczne żyły, zacisnąłem zęby, próbując się opanować i myśleć racjonalnie. W jednej chwili rzuciłem telefonem przez pokój i wybiegłem przewracając stojak z płytami.
- Chaz?! Chaz!! Kurwa, pedale gdzie jesteś?! - krzyczałem szukając go po całym domu. Zaglądałem do każdego jednego pokoju.
- Boże, co? - powiedział z pełną buzią, gdy wyszedł z kuchni.
- Thomas porwał Lily! - krążyłem po salonie próbując znaleźć sobie miejsce, przy tym starając się w jakikolwiek sposób uspokoić.
- Że kurwa co? - nie dowierzał.
- Że kurwa to. Zbieraj chłopaków, podróbki, ja zajmę się pistoletami i autem. Zbierz 100.000$ i jedziemy w to miejsce co zawsze. Austina też bierz. - wydałem mu polecenie. Chaz przytaknął a ja wybiegłem z domu, aby zebrać z sofka nasze pistolety.

Lily's POV:
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Powoli otwierałam oczy. Miejsce w którym się znajdowałam nie było mi znajome. Gdzie ja jestem? Co się stało? Nie wiele pamiętałam z tego co się stało wcześniej. Chciałam wstać z krzesła, lecz coś mi przeszkadzało w wykonaniu tej czynności. Nawet nie zorientowałam się, że ręce i nogi mam przywiązane do niego.
- Śpiąca królewna wreszcie wstała. - głos rozbrzmiał w mojej głowie. Nie był on mi znajomy.
- Kim jesteś? - spojrzałam na mężczyznę, który stał nade mną. Na pewno był starszy, miał może około 30 lat.
- Osobą, która będzie przy twojej śmierci. - uśmiechnął się ironicznie. Ten facet był totalnie obleśny i obrzydzał mnie.
- Czego chcesz ode mnie? - spojrzałam na niego spode łba.
- Jesteś mi potrzebna. Dzięki Tobie, jest szansa, że odzyskam to co mi zabrano. - usiadł na krześle przede mną tak że był oparty rękoma o oparcie krzesła.
- Wypuść mnie! - rozkazałam mu, cóż nie wiele to pomogło.
- Zamknij się mała kurwo! - wstał i dał mi siarczyste uderzenie w policzek. Włosy padły mi na twarz i nie mogłam do zobaczyć. Usłyszałam tylko szuranie krzesła po pomieszczeniu. Nagle stanął nade mną okrakiem i pociągnął mnie za włosy do tyłu. Wgryzłam się w dolną wargę, tak że mogłam posmakować swojej krwi. Patrzyłam mu prosto w oczy. Były czarne, pełne nienawiści. Tych oczu nie zapomnę do końca życia. Moje ciało się trzęsło, pozbyłam się kontroli nad nim.
- Posłuchaj mnie uważnie. Mi też to nie na rękę, że tutaj jesteś, więc lepiej współpracuj i czekaj na chłopaczka. - oznajmił. Puścił moje włosy i wyszedł z pomieszczenia.
- Aaaaa!! - krzyknęłam płacząc i podskakując na krześle. Starałam się w jakikolwiek sposób uwolnić i stąd uciec. Chciałam, aby w tamtej chwili był ze mną Justin. Łzy spływały na moje ubranie. Oczekując na jakieś zbawienie miałam czas aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym przebywałam. Wyglądało jak sala ze szpitala psychiatrycznego. Okno było obsadzone kratami, a w środku były tylko cztery ściany, krzesło i ja. Błagająca o pomoc, która nie nachodziła.

Justin's POV:
Jechaliśmy czarnym Cadillac SRX Copue do magazynu Thomasa Barkera. Wzięliśmy ze sobą wszystko to, co było potrzebne. Pistolety były gotowe do oddania swojego strzału. Z Barkerem i jego ludźmi nigdy nic nie wiadomo, to żałośni masochiści. Przed oczami miałem same najgorsze scenariusze, m.in. że ją zgwałcił, powiesił, albo leży już na podłodze z kulką w głowie. To wszystko przez jedna głupią metamfetaminę.
- Nic jej nie zrobił Jus. - pocieszał mnie Austin. To spoko chłopak, stał się dla mnie jak brat.
- Ja ją kocham. - popatrzyłem na niego, niemalże mając łzy w oczach. Poklepałem się z całych sił po policzkach, zrobiłem kilka wdechów i wydechów oraz pstryknąłem dwa razy palcami po obu stronach uszu.
- Dojeżdżamy. - oznajmij Christian skręcając w boczną uliczkę. Jedną dłonią chwyciłem za uszy torby, a drugą położyłem na klamce. Kiedy Christian zahamował wysiadłem od razu z auta.
- Chaz idzie ze mną, a wy rozejrzyjcie się. - rozkazałem im, gdy schowałem pistolet z tyłu za spodnie. Chaz pokiwał twierdząco i ruszyliśmy do wejścia magazynu. Wyjąłem pistolet i wziąłem go przed siebie rozglądając się dookoła aby nie dać się zaskoczyć.
- Lily? - krzyknąłem. Odpowiedziała mi cisza.
- Gdzie on ją kurwa uwięził? - odezwałem się do Chaza szukając dalej, pomieszczenie po pomieszczeniu.
- Góra. - wyszeptał patrząc na schody. Kiwnąłem głową i poszedłem przodem.
- Lily?! - krzyknąłem.
Rozejrzałem się po hallu. Dziwne, że nikogo nie było. Podejrzane. Nagle usłyszałem głos który wołał ,,Justin”. Rozpoznam go nawet w grobie.
- Lily gdzie jesteś?- zawołałem. Dziewczyna stukała chyba krzesłem, abym mógł usłyszeć jej co było trudne. Pokazałem Chazowi, że idziemy i szliśmy za dźwiękiem.
- Lily jesteś tu? - zapukałem do drzwi. Była to jakaś komórka w błędnym korytarzu.
- Tak Justin! Boże zabierz mnie stad! - słyszałem jej płacz. Ciężkie było to do zniesienia.
- Już wydostaję się kochanie. - nacisnąłem klamkę, ale drzwi były zamknięte. Podałem Chazowi torbę i pistolet, a następnie paroma kopnięciami wyważyłem drzwi. Włożyłem pistolet w tył spodni i wbiegłem do komórki. Siedziała tam na krześle pobita Lily.
- Matko Justin. - płakała na mój widok. Kucnąłem przed nią i zacząłem od rozwiązywania jej nóg, a potem rąk.
- Justin uważaj! - krzyknęła, gdy do pomieszczenia wbiegła trójka zbudowanych gości i rzuciła się na mnie i Chaza. Jednego z niej rzuciłem na ziemie i okładałem pięściami.
- Uciekaj! - rozkazałem Lily. Dziewczyna niczym struś wybiegła z komórki.

Lily's POV:
Biegłam przed siebie, pomimo iż łzy w oczach mi przeszkadzały. Goniło mnie dwóch dryblasów.
- Gdzie laluniu pędzisz?! - krzyknął jeden z nich. Zaczęli mnie doganiać. Jeden chwycił mnie z tyłu za ręce a drugi przysuwał się do mnie z żałosnym uśmiechem. Splunęłam mu w twarz i kopnęłam w kroczę, a następnie zrobiłam to samo z drugim. Gdy ten mnie puścił popchnęłam drugiego na drewnianą barierkę, która pod jego ciężarem się złamał i spadł. Widziałam jak nadziewa się na drut, który leżał na podłodze.
- Ty suko. - powiedział do mnie ten drugi. Rozejrzałam się dookoła siebie i spostrzegłam taboret. Wzięłam go do ręki i uderzyłam nim w głowę tego mężczyznę, rozbijając mu przy tym czaszkę. Gdy upadł biegłam dalej. Kiedy zbiegałam po schodach, na ostatnim stopniu czekał na mnie mężczyzna, który mnie uwięził. Mężczyzna patrzył się na mnie wzrokiem czystego zabójcy. Jego śmiech był szyderczy tak, że nie dało się go nawet słuchać. Dźwięk ten przez dłuższy czas wirował w mojej głowie. Powoli zaczęłam się wycofywać.
- Gdzie idziesz kochanie? - odezwał się.
- Odwal się. - rozkazałam mu.
Za to on wyjął coś za swoich pleców i wymierzył w moją stronę. W tym momencie moje serce przyśpieszyło bicie, waliło jak szalone. Strach przejął nade mną kontrolę. Całe moje życie przeleciało mi przed oczami. To już koniec.




Witajcie :) No to na początek sprawy organizacyjne:
1. Nowy rozdział pojawi się za 2 tygodnie, ponieważ mam teraz w szkole mnóstwo, naprawdę mnóstwo popraw. Zależy mi bardzona dobrej szkole więc muszę poprawić oceny.
2. Błagam nie pytajcie mnie kiedy rozdział. Przecież macie napisane po prawej stronie w kolumnie, to odliczanie.
3. Jeej jest już Was 32 osoby, na grupie też jest Was dużo. No i jak tu Was nie kochac noo <3 comment-3--="" nbsp="">

Także to by było na tyle dzisiaj :) 

Aha i osoby które chciałyby ze mną współpracować piszą POD TYM POSTEM "(W)" i SWÓJ NUMER GG, a ja się odezwę w tym tygodniu :) 
 No i zostawiam Was z Justinkiem <3 comment-3--="" nbsp="">


23 komentarze:

  1. Kto by pomyślał że on ją porwie? Błagam tak samo jak Delgado w Dangerze.
    I mów mi dalej że się na tym nie wzorujesz.
    A i poczytaj o tym gdzie się stawia przecinki . To ci się przyda.
    I może zanim to dodasz to przeczytaj parę razy i popraw błędy. Nie koniecznie ortograficzne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurwa mać jak mogę się wzorować na opowiadaniu którego praktycznie nie czytalam? weź się odpierdol. No sory nie chcesz nie czytaj. Aha, i na przyszłość odznacz anonima :) (Nie) Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Wiesz jeśli upubliczniasz 'swoją' twórczość w internecie to przygotuj się na krytykę.
      Piszę z anonima bo właśnie jest wiele osób takich jak ty które baaardzo źle znoszą krytykę .

      Usuń
    3. Tak upubliczniam SWOJĄ twórczość. Nie masz zielonego pojęcia jak zareaguje Justin. Po 2 kolejnych rozdziałach powiedz mi że to beznadziejna kopia Dangera :) Chcesz mnie zniszczyć? Sory nie ten adres :) Ja się nie poddam.

      Usuń
    4. Tak upubliczniam SWOJĄ twórczość. Nie masz zielonego pojęcia co stanie się dalej, jak będzie z nimi itp. itd. To się dopiero ROZKRĘCA. Za 2 rozdziały powiedz mi że to beznadziejna kopia Dangera. CHcesz mnie zniszyc? Próbuj dalej. Robię to co kocham :)

      Usuń
    5. Zniszczyć ? Haha taaak bp nie mam nic lepszego do roboty. Nie mówię że to całkiem kopia tylko że jest baardzo podobne. I jeśli rzeczywiście po 2 rozdziałach nie będzie nic podobnego tak jak do tej pory to dobrze. Ja nie mogę. Jesteś cholernie drażliwa.

      Usuń
    6. Ty tak samo także zegnam. A te cale "hejty" schowaj sobie wiesz gdzie :)

      Usuń
    7. Hejty ? Hmm a to ciekawe. Wydawało mi się że ja cię nie wyzywam ani nic takiego ale ok.
      Nie każdy jest w stanie znieść krytykę.
      Pozdro

      Usuń
    8. Zadam ci jedno proste pytanie. Dlaczego to czytasz skoro ci sie nie podoba?

      Usuń
    9. Pod wcześniejszym rozdziałrm napisałam ci że masz talent. I chcę ci uświadomić że lepiej pisać coś swojego. Twoje wcześniejsze opowiadanie było duuzo lepsze. Zdaje się że było pisane tak jakby na podstawie teledysku do as long as you love me. Ale to akurat ok.
      Zaczęłaś bardzo dobrze i to opowiadanie ale coś jest nie tak...
      Nw jak ci to wytłumaczyć ale za bardzo wszystko do siebie bierzesz

      Usuń
    10. Ah i masz bez anonima z dobrej woli. Na znak że się staram pomóc a nie zaszkodzić bo mówiłam że jestem fanka po twoim ostatnim opowiadaniu.
      Także mam nadzieję że będzie bez żadnych zgrzytów tylko normalna rozmowa . Bo ja też nie jestem jakimś tam znawcą i sama robię masę błędów ale jak ktoś mnie krytykuje to staram się poprawić. Wręcz lubię konstruktywną krytykę pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie mam GG może być twitter ? @Beliectoner1991

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pieprze. to jest po prostu awdkicnjw. nie umiem wyrazić swojej opinii. to jest świetne.
    ja nie wytrzymam 2 tygodni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok. Nie chce typu komentarzy że zgapiam więc wam powiem już teraz miala to byc niespodzianka ale ok. Lily trafi do szpitala psychiatrycznego po tym porwaniu. Rzeczywiście czysty Danger prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie cholernie podobne do Danger, ale jednak lepsze ;ddd Lily, co się z nią stanie?! :o czekam :*** ja zapraszam na swojego bloga :3 też o Justinie ;d http://j-j-m-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wytrzymam tych dwóch tygodni, eh ;/ ale oprócz tego, świetny rozdział *_* zapraszam na moje opowiadanie, dzisiaj zaczęłam pisać :3 http://jussalling.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, super! :( <3
    Ja już chce następny rozdział! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny :) czyli jestem 33 (to fajnie) szybko poprawiaj i życzę ci weny twórczej oraz przy okazji zapraszam cię na moje blogi:http://blogojustiniebieberze1.blogspot.com/ http://aterriblelovejb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. plis informuj mnie o rozdzialach.. @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nowy spis blogów "Naklejone" z konkursami :) http://naklejone​.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz sprawia uśmiech na mojej twarzy :)