Rozdział 14 – Abduction
Justin's
POV:
Minęły dwa tygodnie odkąd Austin pracuje dla nas.
Przez tydzień zarobiliśmy 10.000$ dzięki sprzedaży metamfetaminy,
którą robiliśmy sami. Chcemy zatrudnić ok. pięciu osób, aby
robiły ten towar, a my już tylko sprzedawali. Ludzie byli
zadowoleni, a my szczęśliwi i bogaci. Mogłem zapewnić Lily
wszystko na co tylko zasługuje. Lily nie była mieszana w ten
biznes. O niczym jej nie mówiłem, wiedziała tylko o tym, iż
doszedł do nas Austin. To co robimy przynosi nawet jakieś korzyści. Nagle zadzwonił mój
telefon. Na wyświetlaczu widniał napis ,,Nieznany”. Nacisnąłem
zieloną słuchawkę i przysunąłem telefon do ucha.
~Halo?
- Witaj Justin. - w słuchawce rozbrzmiał śmiech.
Wszędzie go poznam.
~Czego chcesz Thomas? - warknąłem.
- Słyszałem, że Twój interes się rozkręca. To
cudnie, ale dla Ciebie dzieciaku! Zabrałeś mi klientów i kasę, a
ja zabrałem Tobie również coś. - pierwsze co mi przyszło na myśl
to Lily. Zacisnąłem szczękę z całych sił, robiąc do samo z
dłońmi tworząc z nich pięści gotowe do boju.
~O kim mówisz?
- Haha, już wiesz o kim mówię. Ktoś taki jak Lily
Smith. Znasz?
~Co jej zrobiłeś ty chuju?! - krzyknąłem, lecz nie
wiele to pomogło.
- Dasz mi 100.000$, a ja ci dam dziewczynę. Tylko śpiesz
się. Masz 2h na oddanie mi kasy inaczej ją zabiję. - powiedział
groźnie. Nie bałem się. Bałem się o Lily, o to, że zrobi jej
nie daj boże krzywdę.
~Gdzie?
- Tam gdzie zawsze. Pamiętaj, dwie godziny i ani minuty
dłużej. Inaczej kula przejdzie przez jej główkę. - rozłączył
się.
Ścisnąłem telefon w dłoni, na mojej szyi były
widoczne żyły, zacisnąłem zęby, próbując się opanować i
myśleć racjonalnie. W jednej chwili rzuciłem telefonem przez pokój
i wybiegłem przewracając stojak z płytami.
- Chaz?! Chaz!! Kurwa, pedale gdzie jesteś?! -
krzyczałem szukając go po całym domu. Zaglądałem do każdego
jednego pokoju.
- Boże, co? - powiedział z pełną buzią, gdy wyszedł
z kuchni.
- Thomas porwał Lily! - krążyłem po salonie próbując
znaleźć sobie miejsce, przy tym starając się w jakikolwiek sposób
uspokoić.
- Że kurwa co? - nie dowierzał.
- Że kurwa to. Zbieraj chłopaków, podróbki, ja zajmę
się pistoletami i autem. Zbierz 100.000$ i jedziemy w to miejsce co
zawsze. Austina też bierz. - wydałem mu polecenie. Chaz przytaknął
a ja wybiegłem z domu, aby zebrać z sofka nasze pistolety.
Lily's
POV:
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Powoli
otwierałam oczy. Miejsce w którym się znajdowałam nie było mi
znajome. Gdzie ja jestem? Co się stało? Nie wiele pamiętałam z
tego co się stało wcześniej. Chciałam wstać z krzesła, lecz coś
mi przeszkadzało w wykonaniu tej czynności. Nawet nie zorientowałam
się, że ręce i nogi mam przywiązane do niego.
- Śpiąca królewna wreszcie wstała. - głos rozbrzmiał
w mojej głowie. Nie był on mi znajomy.
- Kim jesteś? - spojrzałam na mężczyznę, który stał
nade mną. Na pewno był starszy, miał może około 30 lat.
- Osobą, która będzie przy twojej śmierci. -
uśmiechnął się ironicznie. Ten facet był totalnie obleśny i
obrzydzał mnie.
- Czego chcesz ode mnie? - spojrzałam na niego spode
łba.
- Jesteś mi potrzebna. Dzięki Tobie, jest szansa, że
odzyskam to co mi zabrano. - usiadł na krześle przede mną tak że
był oparty rękoma o oparcie krzesła.
- Wypuść mnie! - rozkazałam mu, cóż nie wiele to
pomogło.
- Zamknij się mała kurwo! - wstał i dał mi siarczyste
uderzenie w policzek. Włosy padły mi na twarz i nie mogłam do
zobaczyć. Usłyszałam tylko szuranie krzesła po pomieszczeniu.
Nagle stanął nade mną okrakiem i pociągnął mnie za włosy do
tyłu. Wgryzłam się w dolną wargę, tak że mogłam posmakować
swojej krwi. Patrzyłam mu prosto w oczy. Były czarne, pełne
nienawiści. Tych oczu nie zapomnę do końca życia. Moje ciało się
trzęsło, pozbyłam się kontroli nad nim.
- Posłuchaj mnie uważnie. Mi też to nie na rękę, że
tutaj jesteś, więc lepiej współpracuj i czekaj na chłopaczka. -
oznajmił. Puścił moje włosy i wyszedł z pomieszczenia.
- Aaaaa!! - krzyknęłam płacząc i podskakując na
krześle. Starałam się w jakikolwiek sposób uwolnić i stąd
uciec. Chciałam, aby w tamtej chwili był ze mną Justin. Łzy
spływały na moje ubranie. Oczekując na jakieś zbawienie miałam czas aby rozejrzeć się po
pomieszczeniu, w którym przebywałam. Wyglądało jak sala ze
szpitala psychiatrycznego. Okno było obsadzone kratami, a w środku
były tylko cztery ściany, krzesło i ja. Błagająca o pomoc, która
nie nachodziła.
Justin's
POV:
Jechaliśmy czarnym Cadillac SRX Copue do magazynu Thomasa Barkera. Wzięliśmy ze sobą wszystko to, co
było potrzebne. Pistolety były gotowe do oddania swojego strzału.
Z Barkerem i jego ludźmi nigdy nic nie wiadomo, to żałośni
masochiści. Przed oczami miałem same najgorsze scenariusze, m.in.
że ją zgwałcił, powiesił, albo leży już na podłodze z kulką
w głowie. To wszystko przez jedna głupią metamfetaminę.
- Nic jej nie zrobił Jus. - pocieszał mnie Austin. To
spoko chłopak, stał się dla mnie jak brat.
- Ja ją kocham. - popatrzyłem na niego, niemalże mając
łzy w oczach. Poklepałem się z całych sił po policzkach,
zrobiłem kilka wdechów i wydechów oraz pstryknąłem dwa razy
palcami po obu stronach uszu.
- Dojeżdżamy. - oznajmij Christian skręcając w boczną
uliczkę. Jedną dłonią chwyciłem za uszy torby, a drugą
położyłem na klamce. Kiedy Christian zahamował wysiadłem od razu
z auta.
- Chaz idzie ze mną, a wy rozejrzyjcie się. -
rozkazałem im, gdy schowałem pistolet z tyłu za spodnie. Chaz
pokiwał twierdząco i ruszyliśmy do wejścia magazynu. Wyjąłem
pistolet i wziąłem go przed siebie rozglądając się dookoła aby
nie dać się zaskoczyć.
- Lily? - krzyknąłem. Odpowiedziała mi cisza.
- Gdzie on ją kurwa uwięził? - odezwałem się do
Chaza szukając dalej, pomieszczenie po pomieszczeniu.
- Góra. - wyszeptał patrząc na schody. Kiwnąłem
głową i poszedłem przodem.
- Lily?! - krzyknąłem.
Rozejrzałem się po hallu. Dziwne, że nikogo nie było.
Podejrzane. Nagle usłyszałem głos który wołał ,,Justin”.
Rozpoznam go nawet w grobie.
- Lily gdzie jesteś?- zawołałem. Dziewczyna stukała
chyba krzesłem, abym mógł usłyszeć jej co było trudne.
Pokazałem Chazowi, że idziemy i szliśmy za dźwiękiem.
- Lily jesteś tu? - zapukałem do drzwi. Była to jakaś
komórka w błędnym korytarzu.
- Tak Justin! Boże zabierz mnie stad! - słyszałem jej
płacz. Ciężkie było to do zniesienia.
- Już wydostaję się kochanie. - nacisnąłem klamkę,
ale drzwi były zamknięte. Podałem Chazowi torbę i pistolet, a
następnie paroma kopnięciami wyważyłem drzwi. Włożyłem
pistolet w tył spodni i wbiegłem do komórki. Siedziała tam na
krześle pobita Lily.
- Matko Justin. - płakała na mój widok. Kucnąłem
przed nią i zacząłem od rozwiązywania jej nóg, a potem rąk.
- Justin uważaj! - krzyknęła, gdy do pomieszczenia
wbiegła trójka zbudowanych gości i rzuciła się na mnie i Chaza.
Jednego z niej rzuciłem na ziemie i okładałem pięściami.
- Uciekaj! - rozkazałem Lily. Dziewczyna niczym struś
wybiegła z komórki.
Lily's
POV:
Biegłam przed siebie, pomimo iż łzy w oczach mi
przeszkadzały. Goniło mnie dwóch dryblasów.
- Gdzie laluniu pędzisz?! - krzyknął jeden z nich.
Zaczęli mnie doganiać. Jeden chwycił mnie z tyłu za ręce a drugi
przysuwał się do mnie z żałosnym uśmiechem. Splunęłam mu w
twarz i kopnęłam w kroczę, a następnie zrobiłam to samo z
drugim. Gdy ten mnie puścił popchnęłam drugiego na drewnianą
barierkę, która pod jego ciężarem się złamał i spadł.
Widziałam jak nadziewa się na drut, który leżał na podłodze.
- Ty suko. - powiedział do mnie ten drugi. Rozejrzałam
się dookoła siebie i spostrzegłam taboret. Wzięłam go do ręki i
uderzyłam nim w głowę tego mężczyznę, rozbijając mu przy tym
czaszkę. Gdy upadł biegłam dalej. Kiedy zbiegałam po schodach, na
ostatnim stopniu czekał na mnie mężczyzna, który mnie uwięził. Mężczyzna patrzył się na mnie wzrokiem czystego
zabójcy. Jego śmiech był szyderczy tak, że nie dało się go
nawet słuchać. Dźwięk ten przez dłuższy czas wirował w mojej
głowie. Powoli zaczęłam się wycofywać.
- Gdzie idziesz kochanie? - odezwał się.
- Odwal się. - rozkazałam mu.
Za to on wyjął coś za swoich pleców i wymierzył w
moją stronę. W tym momencie moje serce przyśpieszyło bicie,
waliło jak szalone. Strach przejął nade mną kontrolę. Całe moje
życie przeleciało mi przed oczami. To już koniec.
Witajcie :) No to na początek sprawy organizacyjne:
1. Nowy rozdział pojawi się za 2 tygodnie, ponieważ mam teraz w szkole mnóstwo, naprawdę mnóstwo popraw. Zależy mi bardzona dobrej szkole więc muszę poprawić oceny.
2. Błagam nie pytajcie mnie kiedy rozdział. Przecież macie napisane po prawej stronie w kolumnie, to odliczanie.
3. Jeej jest już Was 32 osoby, na grupie też jest Was dużo. No i jak tu Was nie kochac noo <3 comment-3--="" nbsp="">3>
Także to by było na tyle dzisiaj :)
Aha i osoby które chciałyby ze mną współpracować piszą POD TYM POSTEM "(W)" i SWÓJ NUMER GG, a ja się odezwę w tym tygodniu :)
No i zostawiam Was z Justinkiem <3 comment-3--="" nbsp="">3>
Kto by pomyślał że on ją porwie? Błagam tak samo jak Delgado w Dangerze.
OdpowiedzUsuńI mów mi dalej że się na tym nie wzorujesz.
A i poczytaj o tym gdzie się stawia przecinki . To ci się przyda.
I może zanim to dodasz to przeczytaj parę razy i popraw błędy. Nie koniecznie ortograficzne.
Kurwa mać jak mogę się wzorować na opowiadaniu którego praktycznie nie czytalam? weź się odpierdol. No sory nie chcesz nie czytaj. Aha, i na przyszłość odznacz anonima :) (Nie) Pozdrawiam :)
UsuńWiesz jeśli upubliczniasz 'swoją' twórczość w internecie to przygotuj się na krytykę.
UsuńPiszę z anonima bo właśnie jest wiele osób takich jak ty które baaardzo źle znoszą krytykę .
Tak upubliczniam SWOJĄ twórczość. Nie masz zielonego pojęcia jak zareaguje Justin. Po 2 kolejnych rozdziałach powiedz mi że to beznadziejna kopia Dangera :) Chcesz mnie zniszczyć? Sory nie ten adres :) Ja się nie poddam.
UsuńTak upubliczniam SWOJĄ twórczość. Nie masz zielonego pojęcia co stanie się dalej, jak będzie z nimi itp. itd. To się dopiero ROZKRĘCA. Za 2 rozdziały powiedz mi że to beznadziejna kopia Dangera. CHcesz mnie zniszyc? Próbuj dalej. Robię to co kocham :)
UsuńZniszczyć ? Haha taaak bp nie mam nic lepszego do roboty. Nie mówię że to całkiem kopia tylko że jest baardzo podobne. I jeśli rzeczywiście po 2 rozdziałach nie będzie nic podobnego tak jak do tej pory to dobrze. Ja nie mogę. Jesteś cholernie drażliwa.
UsuńTy tak samo także zegnam. A te cale "hejty" schowaj sobie wiesz gdzie :)
UsuńHejty ? Hmm a to ciekawe. Wydawało mi się że ja cię nie wyzywam ani nic takiego ale ok.
UsuńNie każdy jest w stanie znieść krytykę.
Pozdro
Zadam ci jedno proste pytanie. Dlaczego to czytasz skoro ci sie nie podoba?
UsuńPod wcześniejszym rozdziałrm napisałam ci że masz talent. I chcę ci uświadomić że lepiej pisać coś swojego. Twoje wcześniejsze opowiadanie było duuzo lepsze. Zdaje się że było pisane tak jakby na podstawie teledysku do as long as you love me. Ale to akurat ok.
UsuńZaczęłaś bardzo dobrze i to opowiadanie ale coś jest nie tak...
Nw jak ci to wytłumaczyć ale za bardzo wszystko do siebie bierzesz
Ah i masz bez anonima z dobrej woli. Na znak że się staram pomóc a nie zaszkodzić bo mówiłam że jestem fanka po twoim ostatnim opowiadaniu.
UsuńTakże mam nadzieję że będzie bez żadnych zgrzytów tylko normalna rozmowa . Bo ja też nie jestem jakimś tam znawcą i sama robię masę błędów ale jak ktoś mnie krytykuje to staram się poprawić. Wręcz lubię konstruktywną krytykę pozdrawiam
Nie mam GG może być twitter ? @Beliectoner1991
OdpowiedzUsuńja pieprze. to jest po prostu awdkicnjw. nie umiem wyrazić swojej opinii. to jest świetne.
OdpowiedzUsuńja nie wytrzymam 2 tygodni.
Ok. Nie chce typu komentarzy że zgapiam więc wam powiem już teraz miala to byc niespodzianka ale ok. Lily trafi do szpitala psychiatrycznego po tym porwaniu. Rzeczywiście czysty Danger prawda?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cholernie podobne do Danger, ale jednak lepsze ;ddd Lily, co się z nią stanie?! :o czekam :*** ja zapraszam na swojego bloga :3 też o Justinie ;d http://j-j-m-k.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnie wytrzymam tych dwóch tygodni, eh ;/ ale oprócz tego, świetny rozdział *_* zapraszam na moje opowiadanie, dzisiaj zaczęłam pisać :3 http://jussalling.blogspot.dk/
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńJeju, super! :( <3
OdpowiedzUsuńJa już chce następny rozdział! :3
Zawalisty :)
OdpowiedzUsuńCudny :) czyli jestem 33 (to fajnie) szybko poprawiaj i życzę ci weny twórczej oraz przy okazji zapraszam cię na moje blogi:http://blogojustiniebieberze1.blogspot.com/ http://aterriblelovejb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńplis informuj mnie o rozdzialach.. @aga_belieber
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy spis blogów "Naklejone" z konkursami :) http://naklejone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsupeeer :*
OdpowiedzUsuń